Ostatni rok był dla zakładów budowlanych szczególnie trudny - uważa Artur Ciechociński, organizator Opolskich Targów Budownictwa "Mój Dom". - Mała liczba zleceń na towary i usługi sprawiła, że aby przetrwać, firmy musiały obniżyć koszty działalności i zmniejszyć zatrudnienie. Najlepsi fachowcy, którzy nie mogli liczyć na przyzwoity zarobek w kraju, powyjeżdżali za granicę. Tymczasem już pod koniec lata w budownictwie zaczął się ruch. I trwa.
Klienci mają świadomość, że od początku przyszłego roku wzrośnie podatek VAT do 22 proc. Każdy, kto zdecyduje się zamówić usługę lub kupić materiał dopiero w styczniu, zapłaci o 15 proc. drożej niż obecnie. Przy dużym zakresie prac, np. budowie lub remoncie dachu, ocieplaniu i tynkowaniu budynku, umieszczenie zlecenia już teraz gwarantuje pokaźną kwotę oszczędności.
Drugą grupę klientów, którzy - zdaniem organizatorów - z pewnością zjawią się na targach, stanowią ci, którzy mają zamiar remontować mieszkania i korzystać z trzyletniej ulgi budowlanej. Żeby nabyć do niej uprawnienia na najbliższe lata, należy do końca tego roku wydać na usługi lub materiały kwotę 567 zł.
- Ci klienci z pewnością przyjdą na imprezę, by kupić na przykład drzwi wewnętrzne, nowe urządzenia sanitarne, baterie czy też wykładzinę na podłogi - przypuszcza Artur Ciechociński. - Wszystkie te towary będą oczywiście na targach. W jednym miejscu będzie można porównać ofertĐ z co najmniej kilku firm. W Okrąglaku zaprezentują się składy budowlane. Dysponują one większą ofertę niż sklepy, a ich ceny są korzystniejsze.
Najwięcej roboty mają obecnie firmy, które zajmują się wykonywaniem prac związanym z ciepłownictwem. Na targach zaprezentują się producenci najbardziej znanych firm europejskich oferujących kotły grzewcze - "Buderus", "Viesmann", "Vaillant", "Junkers", a także różnego typu wkłady kominkowe, kominki i piecyki do dogrzewania mieszkań.
- Ani klienci, ani firmy budowlane nie mają wystarczająco wiarygodnych danych na temat, jak ukształtują się ceny materiałów budowlanych po wejściu Polski do Unii Europejskiej - mówi Artur Ciechociński. - Obserwuje się jednak niepokój zarówno wśród jednej, jak i drugiej grupy. Pierwsi chcieliby więc jeszcze w tym roku doprowadzić do wykonania prac. Niestety, większość - zwłaszcza dobrych - firm, nie ma możliwości wywiązania się z nadmiaru zleceń do końca roku. Jesteśmy świadkami wyścigu z czasem. Obie strony starają się, by go jak najlepiej wykorzystać. Dlatego firmy dogadują się z klientami na taki termin realizacji prac, jaki jest możliwy. Ludzie płacą już w tym roku za tynk, który na ścianie domu zostanie położony wiosną przyszłego roku.
Artur Ciechociński przestrzega przed wiązaniem się taką transakcją z firmami nowymi, mało znanymi na rynku. Jeśli płacimy całą kwotę, godząc się na to, że usługa zostanie wykonana dopiero za kilka miesięcy, to musimy mieć pewność, że firma już istnieje na rynku co najmniej kilka lat. To samo dotyczy materiałów budowlanych. Możemy za nie zapłacić, ale takiemu producentowi, który cieszy się dobrą renomą.
- Pośpiech jest złym doradcą - twierdzi. - Natomiast targi są doskonałą okazją do weryfikacji firm.