Musi być zgoda

Michał Lewandowski
Do nyskich władz zgłosiła się pierwsza firma chcąca postawić fabrykę w ustanowionej tam kilka tygodni temu podstrefie Wałbrzyskiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej "Invest - Park".

STREFY TO NIE PROBLEM DLA UNII
Teresa Korycińska z Ministerstwa Gospodarki: - Same specjalne strefy ekonomiczne nie są problemem negocjacyjnym z Komisją Europejską. Chodzi o to, że wszystkie zezwolenia wydane inwestującym w nich firmom przed 1 stycznia 2001 roku przyznają im zwolnienia podatkowe na innych zasadach, niż te, obowiązujące w Unii Europejskiej. I to jest główny problem negocjacji. Polska w 1999 roku przekazała do Komisji Europejskiej stanowisko negocjacyjne w obszarze "polityka konkurencji", do którego należą strefy. Mówiło ono, że do końca 2000 roku znowelizujemy ustawę i scharmionizujemy zasady pomcy publicznej dla inwestorów z przepisami unijnymi. Wystąpiliśmy też o okres przejściowy dla wydanych już zezwoleń do 2017 roku oraz zapewniliśmy, że nie będziemy już tworzyć nowych specjalnych stref ekonomicznych na zasadach niezgodnych z przepisami UE. Komisja Europejska nie zgodziłą się na tak długi okres przejściwy i teraz negocjujemy z nią tą sprawę, by uzyskać jakiś kompromis. Przypuszczam, że zamkniemy ten obszar jesienią.

Wałbrzyska Specjalna Strefa Ekonomiczna (WSSE) w minioną sobotę obchodziła piątą rocznicę istnienia. Jubileuszowe uroczystości odbyły się na zamku Książ, a oprócz dyrekcji "Invest-Parku" oraz miejscowych polityków, wziął w nich udział minister skarbu, Wiesław Kaczmarek.
- Pamiętam, jak pięć lat temu jechaliśmy po jakichś betonowych płytach przez porośnięte chaszczami pagórki, które wałbrzyszanie nazywali Dzikimi Polami - wspominał. - Teraz stoją tam nowoczesne hale wielu znanych firm, a Toyota buduje swój największy zakład w Europie.
W wałbrzyskiej strefie iwestycyjnej, oraz jej podstrefach w Kłodzku, Nowej Rudzie, Dzierżoniowie, Żarowie i Jelczu-Laskowicach, powstały już 23 fabryki (prawie 20 następnych firm ma już zezwolenia na budowę) zatrudniające pod koniec kwietnia 5.248 ludzi. Średnia płaca wynosi tam około 1600 - 1800 złotych brutto.

Nysa zaczęła starania o powołanie u siebie podstrefy WSSE przed rokiem, gdy władzę w gminie objęła koalicja AWS-SLD-UW-PSL, z burmistrzem Ryszardem Rogowskim. W sierpniu 2001 r. Rada Miejska w Nysie podjęła uchwałę, na mocy której gmina przekazała "Invest-Parkowi" teren o powierzchni 18,8 ha przy ul. Piłsudskiego. Pomysłodawcą przedsięwzięcia był radny Henryk Dziadkowiak.
- Występował on z taką propozycją już wcześniej, jako członek zarządu gminy, którym kierował od 1998 r. burmistrz Janusz Sanocki - opowiada Rogowski. - Jednak Sanocki nie był zainteresowany takimi rozwiązaniami.
Zgodę na utworzenie nyskiej podstrefy musiał wydać rząd. Udało się ją jednak uzyskać dopiero 23 kwietnia tego roku.
- Dzięki lobbingowi parlamentarzystów AWS, Franciszka Szelwickiego i Bohdana Tomaszka, były duże szanse otrzymania jej jeszcze od gabinetu Jerzego Buzka, lecz poprzedni wojewoda Adam Pęzioł przetrzymał nasz wniosek - wspomina Rogowski. - Później wrócił na krótko Sanocki, a potem była kampania wyborcza i zmiana rządu. Trzeba było podjąć starania praktycznie od początku, w czym tym razem bardzo nam pomógł poseł SLD, Józef Pilarczyk.

Atutami nyskiej podstrefy są dogodne położenie wobec ciągów drogowych i uzbrojenie we wszystkie potrzebne media. Minus to fatalny wygląd porośniętego krzakami terenu, który trzeba zniwelować i uporządkować.
- Co by było w Wałbrzychu, gdyby nie było strefy? - pytał zebranych w zamku Książ sekretarz generalny SLD i parlamentarzysta z tamtego rejonu, Marek Dyduch. - Na początku lat 90. upadło wałbrzyskie górnictwo i wszystkie pracujące na jego rzecz firmy. W ciągu krótkiego czasu na tym terenie bez pracy zostało ponad 90 tysięcy ludzi. Powstanie WSSE jest symbolem determinacji całego naszego regionu. W sprawie strefy nie było żadnych podziałów politycznych - czy prawica, czy lewica, wszyscy mówili o niej jednym głosem.
- Ta strefa miała dobrych protektorów - przyznał minister Wiesław Kaczmarek. - Zaangażował się w jej utworzenie zarówno samorząd, jak i cały miejscowy układ polityczny. Bo samo utworzenie strefy nie jest receptą na sukces. Na przykład pod Warszawą podobne zamierzenie zostało spalone przez niedojrzałość miejscowych polityków. Tak samo stało się pod Częstochową, gdzie lokalni działacze zaprzepaścili cały projekt w ramach lokalnej walki politycznej. Na przykładzie wszystkich działąjących w Polsce specjalnych stref ekonomicznych widać wyraźnie, że tam, gdzie istnieją spory o naturze prestiżowo-ambicjonalnej, już nie starcza czasu na konstruktywne działania. Finał jest taki, że trzeba tam dokładać do interesu, zamiast na nim zarabiać.
Bezrobocie w gminie Nysa przekroczyło już 40 procent. Upadły zatrudniające kiedyś tysiące ludzi Zakłady Urządzeń Przemysłowych oraz Nysa Motor. Z miasta wyprowadziła się też dająca wiele miejsc pracy jednostka wojskowa. Sytuacja w Nysie jest może nawet tragiczniejsza niż przed laty w Wałbrzychu. W sprawie strefy politycy nie mówią jednak, jak tam, jednym głosem.
25 kwietnia tego roku Janusz Sanocki, były burmistrz i szef Ligi Nyskiej, pisał na łamach "Nowin Nyskich": "Strefa jest czystą obietnicą wyborczą, która Nysie nie przyniesie żadnych efektów. Zgodnie z polityką Unii Europejskiej, strefy mają być zlikwidowane, tak więc nawet jeśli Nysa zostanie ujęta w tym programie, to mało prawdopodobne jest, by wobec krótkiego czasu znalazł się jakiś inwestor, który chciałby w strefie inwestować. Po prostu strefa jest hasłem-wytrychem, mającym udowodnić, że obecna ekipa coś robi."

Wcześniej kontrolowane przez Sanockiego "Nowiny" pisały, że przekazanie przez Radę Miejską terenu pod strefę "Invest-Parkowi" jest transakcją wielce podejrzaną, bo spółki nikt nie sprawdził. "Kto tak naprawdę zrobi na tym interes" - pytały "Nowiny". - "Gmina, spółka, czy jacyś lokalni politycy?"
Ryszard Rogowski: - Myślę, że istotniejsze od malkontenctwa Sanockiego jest, że WSSE wzbudziła zaufanie Toyoty, Cersanitu, General Electric, Henkela, Grossmana i innych znanych na całym świecie firm. Po tym, jak media nagłośniły powstanie nyskiej podstrefy, zgłosił się już do nas pierwszy inwestor. To holenderska spółka, obiecująca postawić zakład produkcyjny jeszcze w tym roku. W środę jej przedstawiciele mają się spotkać z władzami "Inwest - Parku", które sprawdzają każde przedsiębiorstwo przed wydaniem mu zgody na budowę. My ze swej strony zapewniamy, że jak najszybciej przygotujemy teren pod inwestycję.

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska