Musimy patrzyć władzy na ręce

Krzysztof Strauchmann
Musimy patrzyć władzy na ręceHerbert Czaja, prezes Izby Rolniczej w Opolu
Musimy patrzyć władzy na ręceHerbert Czaja, prezes Izby Rolniczej w Opolu Krzysztof Świderski
Rozmowa z Herbertem Czają, prezesem Izby Rolniczej w Opolu

W niedzielę odbyły się wybory do izb rolniczych. Na Opolszczyźnie frekwencja wyniosła 2,41 procent. Do urn poszło ponad 3 tysiące uprawnionych do głosowania. Podobno to mniej niż cztery lata wcześniej.

Prawdę mówiąc, nie sprawdzałem, jaka była poprzednio frekwencja. Moim zdaniem tak liczona frekwencja niewiele nam mówi, w sytuacji, gdy do głosowania uprawnionych jest ponad 60 tysięcy płatników podatku rolnego. O dopłaty obszarowe wnioskuje na Opolszczyźnie 27,6 tysiąca osób. Niektórzy tacy „rolnicy” nie wiedzą, gdzie się znajduje ich rola, ale co roku piszą wniosek o dotację na tę ziemię. Dochodzi do tego duża liczba osób pracujących normalnie zawodowo, a po godzinach, dorywczo uprawiających ziemię. Szacuję, że wyłącznie z rolnictwa utrzymuje się w naszym regionie około 5 - 6 tysięcy osób. Gdyby ograniczyć liczenie tylko do tych rolników, to frekwencja byłaby wyższa niż 10 procent. W mojej gminie 8 lat temu, gdy miałem kontrkandydata, do głosowania poszło 140 osób. W tych wyborach już tylko 46, bo nie miałem kontrkandydata.

Taka liczba głosujących to jednak słaby mandat społeczny.

Dla osób nieprzychylnych Izbie Rolniczej to będzie argument, że rolnicy faktycznie nas nie popierają. Z drugiej strony jednak politycy od 20 lat dbają o to, żeby kompetencje samorządu rolniczego nie rosły, a pozostawały na starym poziomie. Moim zdaniem to specjalne trzymanie izb na uwięzi, żeby ktoś ciągle musiał podejmować decyzje za rolników. Sami musimy więc bronić swojego dobrego imienia. Nie jesteśmy tacy źli.

Macie w województwie 121 członków powiatowych izb rolniczych. Wybory odświeżyły ich skład personalny?

Znakomita większość to dotychczasowi delegaci, ale w wielu miejscowościach weszły nowe osoby. Pocieszające jest to, że jest wśród nas coraz więcej osób pomiędzy 30. a 50. rokiem życia. Młodzi chcą się angażować. I bardzo dobrze, że im się chce, bo niestety życie rolniczego reprezentanta nie składa się z przyjemności. Musi się nastawić na ciągle nowe oczekiwania i postulaty swojego środowiska i niezadowolenie, że jeszcze ich nie załatwił.

W którejś z gmin wyniki głosowania pana zaskoczyły?

W powiecie prudnickim przegrał Bogdan Zioła, który się bardzo mocno angażował w działalność społeczną dla rolnictwa, zwłaszcza dla plantatorów buraka cukrowego. Ale przegrał honorowo, dwoma głosami. To nie była sromotna porażka. W kilku przypadkach młodzi kandydaci przegrali ze starszymi osobami, ale nie powinni się zrażać porażką. W izbie mamy sporo osób po 60-ce. W kolejnej kadencji prawdopodobnie zrobią miejsce dla młodszych.

Pocieszające jest to, że jest wśród nas coraz więcej osób pomiędzy 30. a 50. rokiem życia. Młodzi chcą się angażować. I bardzo dobrze, że im się chce, bo niestety życie rolniczego reprezentanta nie składa się z przyjemności.

Wybory powszechne to pierwszy etap tworzenia władz izby. Co będzie teraz?

Mamy trzy tygodnie od terminu wyborów na zorganizowanie we wszystkich powiatach zjazdów powiatowych, które wybiorą ze swojego grona przewodniczącego oraz delegata do walnego zgromadzenia Izby w Opolu. To duże wyzwanie organizacyjne dla naszego biura, bo do wszystkich wybranych trzeba dotrzeć, poinformować, ustalić miejsce i termin zebrania. Potem, w ciągu kolejnych trzech tygodni, musi się odbyć Walne Zgromadzenie, które ustali tryb kolejnych wyborów i wybierze nowy zarząd izby, prezesa, zastępców prezesa i członków zarządu, a do tego komisję rewizyjną i ewentualnie inne komisje, problemowe. Musimy z tym zdążyć do 12 lipca, bo wtedy upływa kadencja ustępującego zarządu. Jeśli nie zdążymy, grozi nam bezkrólewie.

Będzie się pan ubiegał o funkcję prezesa na kolejną kadencję?

Teraz mogę powiedzieć tylko, że będę zabiegał o wybór na delegata na walne zgromadzenie na zebraniu w moim powiecie oleskim. Mam w powiecie kilka nowych twarzy, co do części osób nie wiem, czy mnie poprą. Jeśli uda mi się wejść do zgromadzenia, to nie ukrywam, że chcę kandydować na prezesa. Chcę kontynuować działalność.

Mam w powiecie kilka nowych twarzy, co do części osób nie wiem, czy mnie poprą. Jeśli uda mi się wejść do zgromadzenia, to nie ukrywam, że chcę kandydować na prezesa.

Pierwsza sprawa, którą powinna się zająć nowa Izba?

Najpierw musimy dokończyć wybory wszystkich statutowych organów. To już nowy zarząd zaproponuje jakieś tematy pod obrady. Jest wiele spraw do omówienia, choćby problemy z funkcjonowaniem elektronicznego systemu składania wniosków o dopłaty. Trzeba patrzyć rządzącym na ręce. Tyle na razie możemy robić.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska