Muszą spłacać kredyty, których nie wzięli

sxc.hu
Pokrzywdzeni mają do spłacenia w sumie 600 tys. zł.
Pokrzywdzeni mają do spłacenia w sumie 600 tys. zł. sxc.hu
Według prokuratury kobieta prowadząca biuro kredytowe w Ozimku ukradła tożsamość ponad 100 osób.

Pani Halina jest 63-letnią emerytką. W marcu ubiegłego roku wzięła kredyt - 5 tysięcy złotych - żeby pomóc dzieciom. - Emeryturę mam niewielką, ale wiedziałam, że taką kwotę będę w stanie spłacić. Nie wiedziałam, że ściągnę na siebie takie kłopoty - wzdycha.

Kobieta uznała, że zamiast jechać do banku w oddalonym o kilkadziesiąt kilometrów Opolu, załatwi formalności w pobliskim Ozimku. Tak trafiła do biura kredytowego, prowadzonego przez Lidię K.

- Znałam ją z widzenia. Wydawała mi się osobą wiarygodną. Była miła, sympatyczna, chciała mi pomóc - opowiada.

Pani Halina kredyt dostała, a pół roku później do jej drzwi zapukał windykator. - Myślałam, że to jakaś pomyłka, bo przecież ja swoje raty sumiennie spłacałam - mówi kobieta.

Emerytka przecierała oczy ze zdumienia, kiedy dowiedziała się, że oprócz kredytu 5-tysięcznego, zaciągnęła jeszcze dwa inne w sumie na ponad 35 tys. zł. Z dokumentów wynikało, że zostały wzięte miesiąc po tym, jak trafiła do biura kredytowego Lidii K.

- Już kiedy spłacałam te swoje 5 tysięcy, obiło mi się o uszy, że ludzie, którzy korzystali z usług tego biura, mają kłopoty, muszą spłacać pożyczki, których nigdy nie brali - przyznaje pani Halina. - Kiedy i do mnie przyszedł windykator, przestraszyłam się, że ona podszyła się pode mnie, żeby wyłudzić od banku pieniądze. Zgłosiłam sprawę na policję.

Zanim wszczęto śledztwo emerytka dostała wyrok sądowy, obligujący ją do spłacenia kredytu. - Mam 1300 złotych emerytury i teraz 1/4 z tego zabierają mi na poczet długu, którego nie zaciągnęłam. Przecież ja do końca życia nie spłacę takiego zadłużenia - mówi załamana.

Zdesperowana okleiła wioskę ogłoszeniami, sądząc, że nie tylko ona została przez Lidię K. oszukana. I rzeczywiście, wkrótce okazało się, że nabitych w butelkę jest więcej.

Pani Zofii zamarzył się remont pokoi. Ze skromnej renty nie dało się go sfinansować. Poszła po pomoc do Lidii K. - Powiedziała, że mam jej dać dowód osobisty, a ona sprawdzi, czy mam zdolność kredytową. Dowód skserowała, ale myślałam, że takie są procedury - wspomina oszukana kobieta. - Mieszkamy w jednej wiosce, znamy się, nie miałam powodu, żeby jej nie ufać.

Ostatecznie pani Zofia kredytu nie dostała. Nogi się pod nią ugięły z wrażenia, gdy kilka miesięcy później dowiedziała się, że ma do spłacenia ponad 1000 zł kredytu. W piśmie, które w tej sprawie otrzymała, zgadzało się tylko jej imię i nazwisko. - Numer konta nie był mój. Adres do korespondencji też nie, ale miejscowość się zgadzała. Wsiadłam na rower i zaczęłam szukać tego domu. Okazało się, że pod numerem wpisanym na umowie kredytu mieszka... Lidia K. Wtedy zrozumiałam, że zostałam oszukana - mówi pani Zofia.

Jak przypuszcza, przedsiębiorcza sąsiadka, mając kopię jej dowodu osobistego, podrobiła podpis i wzięła kredyt na konto rencistki. - Widziałam zresztą ten podpis na umowie. Był on napisany bardzo starannie, a ja tak nie piszę.

Sprawą zajmuje się już prokuratura. Twierdzi, że pokrzywdzonych jest ponad 100 osób.

- Według naszych podejrzeń Lidia K., która miała pośredniczyć w zawieraniu umów z bankami, wykorzystywała dane swoich klientów i zaciągała na ich nazwiska kolejne kredyty. Oni nie mieli o tym pojęcia - tłumaczy prokurator Jacek Mikłuszka z Prokuratury Rejonowej w Opolu. - Kluczowa dla nas będzie opinia biegłego z zakresu pisma ręcznego, która pomoże ustalić, kto podrobił podpisy na umowach. Lidia K. została już przesłuchana. Na razie ma status świadka, ale to oczywiście może się zmienić - zastrzega prokurator.

Pokrzywdzeni mają do spłacenia w sumie 600 tys. zł. Jeśli kobiecie zostanie postawiony zarzut oszustwa, grozić jej będzie od 6 miesięcy do 8 lat więzienia. Jeżeli to ona podrobiła podpisy, odpowie również za fałszowanie dokumentów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska