Muzeum na sprzedaż

Jarosław Staśkiewicz
Jarosław Staśkiewicz
Władze Grodkowa zdecydowały się pozbyć budynku, w którym urodził się Józef Elsner, nauczyciel Fryderyka Szopena.

To już ostatni akt burzliwej historii jedynego grodkowskiego muzeum, które faktycznie przestało istnieć przed pięciu laty. Od 1996 roku administrowany przez grodkowski ośrodek kultury budynek, nadal potocznie nazywany "muzeum Elsnera" nie znalazł gospodarza, który chciałby i potrafił przywrócić go do lat świetności.
Muzuem im. Józefa Elsnera, zmarłego przed blisko 150 laty kompozytora, który zasłynął z nauczania Fryderyka Szopena, przez wiele lat było filią Muzeum Śląska Opolskiego. W 1993 roku szukająca oszczędności dyrekcja MŚO zwróciła się do gminy o przejęcie grodkowskiej placówki.

- Radni poszli po linii najmniejszego oporu i przyjęli muzeum - mówi dziś Józef Kośla, wiceburmistrz Grodkowa. - Bylibyśmy w stanie przeznaczać co roku pewną kwotę pieniędzy jako dofinansowanie placówki, ale prowadzeniem muzeum powinien zająć ktoś inny i dziś nie byłoby tej całej zadymy - twierdzi Kośla.
"Zadymę" robi m.in. Witold Szcześniak, społecznik, który w swoim domu od wielu lat gromadzi broszury, albumy, kartki pocztowe i inne pamiątki po Elsnerze. Jego zdaniem zapowiedź sprzedaży rodzinnego budynku kompozytora to skandal. Podobnie jak uchwała rady miasta i gminy z 1996 roku o likwidacji muzeum.
- Nowa demokratyczna władza gminy skutecznie zniszczyła dorobek poprzednich lat - twierdzi Szczęśniak i przypomina czasy, kiedy Filharmonia Opolska organizowała Dni Elsnerowskie, a na koncerty przyjeżdżali artyści z całej Polski.
- Wielu mieszkańców, nie tylko ja, gromadzi pamiątki z naszego miasta i liczę, że kiedyś uda się na nowo otworzyć muzeum, może to być muzeum Grodkowa imienia Elsnera - zapowiada Szczęśniak, dodając, że plany sprzedaży budynku zniweczą dorobek pokoleń.
Tymczasem Kośla przypomina, że gminy nie było stać na utrzymywanie placówki, bo wiązało się to m.in. z koniecznymi do zamontowania kosztownymi urządzeniami, takimi jak sygnalizatory alarmowe, kraty w oknach, zabezpieczenia przeciwpożarowe.

- Próbowaliśmy przyjąć muzeum jako część ośrodka kultury, ale ministerstwo kultury nie chciało przystać na takie rozwiązanie - przypomina wiceburmistrz. Ostatecznie rada gminy zlikwidowała placówkę, a po pięciu latach budynek jest w jeszcze gorszym stanie.
- Od 1996 roku pozostawały tu sale wystawiennicze, a pomieszczenia służyły też jako lokal wyborczy - mówi Wiesław Dubaniowski, instruktor w Grodkowskim Ośrodku Kultury. Przyznaje też, że pozostawiona w pomieszczeniach ekspozycja nie cieszyła się zainteresowaniem turystów. Podczas 5-letniego administrowania budynkiem ośrodek próbował też zaadaptować pomieszczenia na cele kulturalne.
- Okazało się jednak, że instalacja centralnego ogrzewania jest w bardzo złym stanie, a piec nie nadaje się do ogrzewania budynku, trzeba byłoby zatrudnić palacza, który ciągle dokładałby opału - przypomina Dubaniowski.
Nie powiodły się też próby przekazania obiektu grodkowskim instytucjom.

- Rozmawialiśmy na ten temat z cechem, który mógłby tu urządzić izbę rzemieślniczą, ale ostatecznie zrezygnowali z tego pomysłu - mówi Kośla. - Przez tyle lat nikt nie potrafił przedstawić żadnej koncepcji zagospodarowania budynku, dlatego zdecydowaliśmy się na jego sprzedaż - podkreśla wiceburmistrz. Pokazuje też grubą teczkę wypełnioną urzędowymi pismami i artykułami z gazet poświęconymi muzeum. Teraz teczka jeszcze urośnie, bo Witold Szczęśniak zaangażował do obrony budynku media. Chciałby też, aby pomocy w tej sprawie udzieliła opolska filharmonia, która nosi imię pochodzącego z Grodkowa kompozytora.

- Będę zwracał się do dyrekcji filharmonii, aby dochód z jednego koncertu przekazała na rzecz muzeum - zapowiada Szęśniak.
Budynek, w którym urodził się kompozytor, jest niewielki, piętrowy.
- Nie ma jakiegoś wielkiego zainteresowania kupnem takich obiektów, ten wymaga zresztą dużych nakładów, m.in. na remont dachu i instalacji centralnego ogrzewania - mówi Kośla, ale dodaje, że pieniądze ze sprzedaży bardzo przydałyby się gminie. - Chcielibyśmy przeznaczyć je na urządzenie sali koncertowej w kinie, zakup nowych foteli. To jest to jedyne miejsce, gdzie mogłyby się odbywać koncerty elsnerowskie - mówi o planach wiceburmistrz, który jednocześnie pełni rolę szefa Towarzystwa Miłośników Grodkowa. Kośla nie wyklucza też, że ewentualny nabywca obiektu mógłby udostępnić sale na parterze dawnego muzeum zwiedzającym.
Teraz zgromadzone w budynku pozostałe po muzeum eksponaty czekają na przewiezienie do grodkowskiego ośrodka kultury. Nie jest ich wiele - książki, meble, odbitki starodruków, które zdaniem naszych rozmówców nie przedstawiają większej wartości. Najcenniejsze pamiątki po Elsnerze trafiły bowiem do Muzeum Śląska Opolskiego, którego były własnością.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska