Muzeum Śląska Opolskiego. Urodziny przy Muzealnej

fot. Paweł Stauffer
fot. Paweł Stauffer
- Cieszę się, że urodziny obchodzimy razem z państwem - tymi słowami rozpoczęła wczorajszy uroczysty wieczór dyrektor Urszula Zajączkowska.

- Jubilat bez gości zupełnie się nie liczy - dodała. Wcześniej głośnym skrzekiem tuż za progiem Muzeum Śląska Opolskiego witał Carlos, bardzo kolorowa papuga, która ze stolicy przyjechała do Opola wraz z kataryniarzem. Z okazji 110 lat istnienia muzeum, w tym 60 - Muzeum Śląska Opolskiego, czekały prezenty: plakietki, gazetki, plakaty. Zaś przede wszystkim - ilustrowane fotografiami wspomnienia. W Muzeum nie prowadzono żadnej kroniki, więc przed jubileuszem trzeba było solidnie poszperać w dokumentach, żeby odtworzyć fakty.

Tego trudu podjęły się Joanna Filipczyk i Ewa Matuszczyk, historyk sztuki i archeolog. - To sprawia, że historia będzie piękna i od samego początku - powiedziały na zachętę. Początek nastąpił w r. 1900, kiedy to Opole pozazdrościło Nysie muzeum. Do wybuchu II wojny światowej instytucja cztery razy zmieniała lokalizację, by ostatecznie urządzić się dziesięciu salach przy Małym Rynku 7. Rok 1946 (wznowienia działalności) zastaje muzeum mocno zubożone - z dawnych zbiorów pozostało zaledwie 2 proc.

Potrzeba dziesięcioleci, by je uzupełnić, równocześnie wyraźnie zmieniając charakter. Skromne muzeum miejskie obrasta przede wszystkim w kolekcję sztuki polskiej, a także Jana Cybisa. Już mu nie wystarcza kamienica, połączona z dwu dawnych, w sąsiedztwie Kościoła Na Górce. Przy ul. Św. Wojciecha zostają zagospodarowane dwie kolejne, przy najstarszym obiekcie powstaje nowoczesny pawilon. We wczorajszy wieczór przeplatana anegdotami opowieść miała i nostalgiczne tony. Wówczas, gdy wspominano pierwszego powojennego szefa Józefa Obuchowskiego i późniejszych, Franciszka Adamca i Tadeusza Chruścickiego, późniejszego dyrektora Muzeum Narodowego w Krakowie.

Po wspominkach, jak to na urodzinach, był tort, a raczej dwa torty, wielkie, jak stół. Zdrowie solenizanta pito przy szynkwasie nalewką żurawinową, malinową, cytrynową, wiśniową i kilkoma innymi. Dawną jezuicką aptekę na jeden wieczór zarekwirowali franciszkanie. Dyrektor Zajączkowska zachęcał do kupowania ziół: - Na pewno nie zaszkodzą, a może nawet pomogą. - Do godziny 22.00 można było zwiedzać wszystkie wystawy, co, również z powodu zaszłości, wprawiło tłum gości w wyśmienity nastrój. nto dołącza się do życzeń: co najmniej kolejnych 110 lat!

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska