Muzeum Ziemi Prudnickiej. Nowy dyrektor placówki zapowiada, że chce dokumentować i prezentować najnowsze dzieje miasta

Krzysztof Strauchmann
Krzysztof Strauchmann
Marcin Husak, dyrektor prudnickiego muzeum.
Marcin Husak, dyrektor prudnickiego muzeum. Archiwum
Marcin Husak jest historykiem, znakomitym gawędziarzem, przewodnikiem turystycznym i autorem książek popularyzujących historię Prudnika („Niecodziennik” o ciekawostkach związanych z miastem oraz „Franklowie i Pinkusowie – ocalałe dziedzictwo” o rodzinie żydowskich fabrykantów z Prudnika).

Wcześniej kierował Centrum Tradycji Tkackich, które jest częścią prudnickiego muzeum. Po rezygnacji dyrektora Wojciecha Dominiaka, który już kieruje Muzeum im. Emila Drobnego w Rybniku, Marcin Husak wygrał konkurs na stanowisko dyrektora Muzeum Ziemi Prudnickiej. Teraz odpowiada za placówkę, dla której organem prowadzącym jest gmina Prudnika.

- Zależy mi, aby wyjść naprzeciw oczekiwaniom Prudniczan, mieszkańców miasta – deklaruje mówiąc o swojej koncepcji funkcjonowania placówki.

Muzeum jako placówka dokumentująca i prezentująca wydarzenia historyczne, powinna położyć większy nacisk na wydarzenia powojenne, związane już z losami polskiej napływowej ludności i z kształtowaniem nowego charakteru śląskiego miasta.

Prace nad ostatnim wydawnictwem muzealnym (red: książka „Wszystko jest, tylko ludzi nie ma” pod redakcją Wojciecha Dominiaka) pokazały, że trudno już znaleźć żyjących świadków roku 1945. Jest więc najwyższy czas, aby zacząć dokumentować powojenne dzieje Prudnika, budowę zakładów pracy, ważne wydarzenia społeczne, ale także kolorowe życie kulturalne i codzienne, które tak bardzo odbiega od dzisiejszych.

- Nie mam zamiaru gloryfikować okresu Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej - zastrzega Marcin Husak. - Wielu statystycznych mieszkańców regionu nie zdaje sobie sprawy, że ich losy są ciekawe, warte pokazania, że razem tworzyli historię. To z pewnością temat na wystawę. Temat na wspomnienia. Będziemy te wspomnienia zbierać, będziemy prosić o pokazanie domowych pamiątek. Niestety, już coraz mniej ludzi pamięta lata 50-te i 60-te ubiegłego wieku.

Pomysłów na działalność jest więcej. Majowa „Noc Muzeów” w Prudniku, zorganizowana razem z zakonem bonifratrów, pokazała jak wielu mieszkańców chce od wewnątrz poznać klasztor tego zakonu, zwiedzić pracownię zielarską. 170 miejsc dla zwiedzających zarezerwowano w ciągu zaledwie 5 godzin.

- Będziemy wychodzić z ludźmi na zewnątrz – zapowiada dyrektor Marcin Husak. – Cyklicznie, może raz w miesiącu, przygotujemy wspólne zwiedzanie z przewodnikiem kolejnych obiektów czy miejsc na co dzień niedostępnych. Może będzie to siedziba urzędu miasta, może kościół parafialny. Warto wybrać się z przewodnikiem do podprudnickich wiosek, które też mają wiele ciekawych miejsc i zabytkowych obiektów. Być może uda się to połączyć z degustacją lokalnych specjałów.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Nie tylko o niedźwiedziach, które mieszkały w minizoo w Lesznie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska