My z Covidowego. Pracownicy szpitala w Kędzierzynie-Koźlu o kulisach pracy. Dr Radosław Masłoń: chorzy na COVID często są nieświadomi

Radosław Dimitrow
Radosław Dimitrow
- Chciałbym, żeby tego już nie było i chciałbym, żeby nie było tego, co się już zdarzyło. Pewnych rzeczy nie da się zapomnieć - mówi doktor Radosław Masłoń.
- Chciałbym, żeby tego już nie było i chciałbym, żeby nie było tego, co się już zdarzyło. Pewnych rzeczy nie da się zapomnieć - mówi doktor Radosław Masłoń. Myzcovidowego.pl
Pierwsi pacjenci zarażeni koronawirusem trafili do szpitala w Kędzierzynie-Koźłu rok temu. Personel medyczny został w ten sposób skierowany do walki z chorobą, której nie znał. Pracownicy zdecydowali się opowiedzieć o kulisach swojej pracy w ramach projektu "My z covidowego". Dziś prezentujemy relację doktora Radosława Masłonia.

Dr Radosław Masłoń jest lekarzem anestezjologiem intensywnej terapii. W szpitalu w Kędzierzynie-Koźlu pełni funkcję kierownika bloku operacyjnego. Z wykształcenia jest również pielęgniarzem.

Dr Radosław Masłoń:

- Pierwszy pacjent przyjęty na oddział intensywnej terapii w naszym szpitalu covidowym to był - stety lub niestety - mój dyżur. Przyjechał człowiek w bardzo ciężkim stanie, przede wszystkim z niewydolnością oddechową.

Coś, co można zmierzyć, to jest przede wszystkim saturacja, czyli nasycenie krwi tętniczej tlenem. Norma dla człowieka dorosłego to jest około dziewięćdziesięciu kilku procent, w zależności od jego wyjściowego stanu zdrowia.

Natomiast tacy ludzie potrafili mieć po trzydzieści parę, czterdzieści parę, pięćdziesiąt procent. Duszności… Nawet niekoniecznie sinieją, tylko byli raczej bladzi, szarzy…

Normalny człowiek - każdy z nas, młody, zdrowy - jeśli przestanie oddychać, to w dość krótkim czasie zdesaturuje - ta saturacja spadnie, ale to będzie widać, on będzie siny w jakiś sposób.

Natomiast u tych ludzi, jak się później już okazało, tego tak nie widać, to się tak nie manifestuje, nie aż tak. Dlatego, że to postępuje wolniej.

Przyjeżdża człowiek, któremu jest duszno, podawany ma tlen w maksymalnych przepływach, jakie się da… I masz wrażenie, że wyniki kłamią, że to jest niemożliwe.

Co więcej, podręczniki anestezjologii czy intensywnej terapii mówią o tym, że człowiek w duszności nie jest w stanie mówić pełnymi zdaniami, a tutaj ten człowiek normalnie z tobą rozmawia. Wstaje, bo po prostu zachciało mu się wstać, przejść, do toalety. Jest kompletnie nieświadomy, nie wie, co się z nim dzieje. Być może będzie nawet odpowiadał względnie sensownie na zadane pytania, ale nie wie zupełnie, co się dzieje i gdyby zostawić go na kolejne trzy minuty, to ten człowiek umrze. To jest nieprawdopodobne.

Chciałbym, żeby tego już nie było i chciałbym, żeby nie było tego, co się już zdarzyło. Pewnych rzeczy nie da się zapomnieć.

Mówisz człowiekowi, żeby odebrał telefon - bo dzwoni do niego rodzina - żeby odebrał telefon i powiedział, że będzie intubowany. Że będzie musiał oddychać za niego respirator, a na pytanie “ile to potrwa?” musisz odpowiedzieć, że nie wiesz. Tyle, ile będzie trzeba.

A za godzinę ten człowiek nie żyje. Wcześniej dzwonił do córki powiedzieć, że będzie intubowany.

Relacja doktora Radosława Masłonia jest częścią projektu "My z covidowego".

Autorami projektu są Agnieszka Pospiszyl – dziennikarka radiowa i reportażystka oraz Adam Liszka – fotograf. Oboje doszli do tego samego wniosku: to jest czas i miejsce, żeby pokazać co się dzieje za murami zamkniętego dla świata szpitala, do którego trafiają pacjenci zarażeni koronawirusem.

Projekt ma charakter niekomercyjny. Został zrealizowany w momencie pierwszej rocznicy przekształcenia szpitala w Kędzierzynie-Koźlu w placówkę covidową. Szpital przyjmuje pacjentów nie tylko z Opolszczyzny, ale także ościennych województw.

od 7 lat
Wideo

Wyniki II tury wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska