Myśleli, że to koniec świata

Mirosław Marzec
Trąba powietrzna siała spustoszenie w piątek wieczorem w gminie Kietrz. W Gniewkowicach zerwała z domu połowę dachu.

To wszystko trwało chwilę, kilkanaście sekund - relacjonuje przerażona Łucja Kretek, z której budynku wiatr porwał dach. Cała jej rodzina była w tym czasie na podwórku.

- Wieszałam pranie - opowiada Łucja Kretek. - Nagle zerwał się potworny wiatr. Zrobiło się ciemno, a wokół szalały tumany kurzu i piachu. Myśleliśmy, że to koniec świata. Zanim zdążyliśmy uciec do domu, dachu już nie było. Aż boję się pomyśleć, co mogłoby się stać. Na podwórku były moje dzieci i wnuki.

- Omal nie doszło do tragedii - dodaje Gabriela Dziadek, córka pani Kretkowej. - Hamak, na który spadł dach, został zmiażdżony na placek. Gdyby ktoś z nas się tam bujał, zginąłby na miejscu.
- Tydzień temu położyliśmy nowy dach - żali się gospodarz Piotr Kretek. - Kosztowało nas to ponad 25 tysięcy złotych. Gospodarstwo mamy ubezpieczone, ale nie wiem, co będzie dalej.
Na razie mieszkańcy we własnym zakresie usuwają szkody. Dziurę w dachu zakrywają folią. Pomaga im rodzina.
Jak już informowaliśmy w sobotnio-niedzielnym wydaniu "NTO", w Lubotyniu, który sąsiaduje z Gniewkowicami, szalejący wicher zerwał połowę dachu z sześciorodzinnego budynku. Uszkodził też dachy na kilku stodołach i połamał wiele drzew przy drodze Dzierżysław - Baborów - Pawłowiczki.
- Mieszkańców gminy dotknęło wielkie nieszczęście. Na pewno nie pozostawimy tych ludzi - zapewnia burmistrz Kietrza Józef Matela. - Poszkodowanym udzieli wsparcia Ośrodek Pomocy Społecznej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska