Na basen? Tylko do Czech

Krzysztof Strauchmann
Krzysztof Strauchmann
- Gdyby nie to, że za chwilę lunie, siedzielibyśmy w wodzie - mówią (od lewej): Barbara Andrzejewska, Samanta Dudek i Paweł Słaby z Opola, którzy przyjechali wczoraj do Pisecznej. - Kąpielisko jest malowniczo położone, ma przyjemną obsługę, no i dobrą kawę.
- Gdyby nie to, że za chwilę lunie, siedzielibyśmy w wodzie - mówią (od lewej): Barbara Andrzejewska, Samanta Dudek i Paweł Słaby z Opola, którzy przyjechali wczoraj do Pisecznej. - Kąpielisko jest malowniczo położone, ma przyjemną obsługę, no i dobrą kawę.
W upalne wolne dni Polacy stanowią zdecydowaną większość gości przygranicznych czeskich kąpielisk. Dlaczego? Bo jest blisko, tanio i ładnie.

Janusz Iwaszko z Głuchołaz w poniedziałek skończył pracę o 15. Godzinę później był na basenie w ośrodku Bohema za Zlatymi Horami. Zaledwie 8 kilometrów od swojego miasta, które od wielkiej powodzi w 1997 roku nie ma basenu.

- Jeżdżę tu od kilku lat i bardzo sobie chwalę - mówi pan Janusz. - Basen niewielki, ale i ludzi niedużo. Przed dwie godziny po południu można tu dobrze wypocząć.
Marzena Wróbel z Głu-chołaz prawie w każdą niedzielę odwiedza z rodziną jeziorko w Pisecznej koło Jesenika. Właściciel zbiornika udostępnił tu wypoczywającym trawiastą plażę, sanitariaty, bufet i wypożyczalnię łódek.

- Podoba mi się leśne otoczenie, trawa, i spokojna atmosfera - mówi pani Marzena - Wcześniej jeździłam nad Jezioro Nyskie, ale tam ostatnio zrobiło się bardzo tłoczno. W Czechach jest bardziej kameralnie.

Wzdłuż czesko polskiego pogranicza ciągnie się szereg czeskich basenów i otwartych kąpielisk, zyskujących popularność wśród Polaków. Własne baseny mają liczące niewiele ponad tysiąc mieszkańców miasteczka Vidnava i Osoblaha. W odległości kilkunastu kilometrów od granicy znajdziemy otwarte baseny w Jeseniku i Rejvizie. Kryte całoroczne baseny w Czeskiej Wsi, Beli pod Pradadem i Javorniku. Latem Czesi zachęcają do kąpieli (na własną odpowiedzialność) w licznych i bardzo malowniczych zatopionych kamieniołomach i wyrobiskach. Oferty dopełniają już nieco dalsze miejscowości uzdrowiskowe z basenami termalnymi i leczniczymi w Jeseniku - Laźniach, Velkich Lozinach czy Karlovej Studance.

Ceny na otwartych basenach są umiarkowane - od 30 do 50 koron (od 4,5 do 8 zł). Polaków w kostiumach więc tu nie brakuje.

- W tygodniu połowa naszych gości to Polacy. W sobotę i niedzielę nawet 70 procent - mówi Milena, kasjerka w kąpielisko w Vidnavie - Przyjeżdżają z okolicy, ale też z dalszych miejscowości, z Nysy, Otmuchowa, Opola, nawet z Wrocławia. Jesteście dobrymi klientami!
- Na basenie w Osoblasze spotykam ludzi nawet z Głogówka i Głubczyc - nie kryje zaskoczenia Kazimierz Bodaszewski z Racławic Śląskich. Choć z Racławic nie da się jeszcze dojechać do Osoblahy prostą drogą, a przez przejście w Pomo-rzowiczkach jest 14 kilometrów, chętnych na całodniowy wypoczynek nad czeską wodą nie brakuje.

- Woda jest czysta i zawsze bardzo ciepła - mówi pan Kazimierz. - Jak na taką małą miejscowość to mają super- ośrodek. U nas w Głogówku brakuje takich atrakcji.
Tymczasem baseny po polskiej stronie nie narzekają na brak gości. Może dlatego, że kąpielisk nie jest zbyt wiele.

- We wtorek padł u nas tegoroczny rekord frekwencji na basenie: 1300 osób w jeden dzień! - mówi Barbara Ptak z prudnickiego OSiR-u. - Niektórzy nawet narzekają, że jest za ciasno. Nie zauważyliśmy, żeby wypoczywający uciekali do Czech.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska