Na feralnym przystanku autobusowym w Opolu ginęły setki ptaków rocznie. Teraz nie będą

Mirela Mazurkiewicz
Mirela Mazurkiewicz
Przystanek Luboszycka-Chabrów w Opolu. Tu tu każdego dnia ginęły ptaki. Problem udało się rozwiązać. Jak teraz wygląda wiata? Zobacz na kolejnych slajdach naszej galerii.
Przystanek Luboszycka-Chabrów w Opolu. Tu tu każdego dnia ginęły ptaki. Problem udało się rozwiązać. Jak teraz wygląda wiata? Zobacz na kolejnych slajdach naszej galerii. Opolskiego Centrum Leczenia i Rehabilitacji Dzikich Zwierząt "Avi" w Łubnianach
Problem udało się rozwiązać dzięki społecznikom. Zbiórkę na specjalne ostrzegawcze taśmy z kropkami sfinansowali sami Opolanie. Podobne rozwiązanie ma szansę pojawić się również w innych częściach stolicy regionu.

Chodzi o przystanek Luboszycka-Chabrów w Opolu. Twórczyni azylu dla dzikich zwierząt dowiedziała się o ginących tu masowo ptakach od opolanki, która regularnie korzysta z felernego przystanku.

[przyciesk_galeria]

- Kobieta relacjonowała, że nie ma praktycznie dni, by nie znalazła ptaka, który rozbił się o przeszklenie wiaty przystankowej – mówi Marta Węgrzyn, założycielka Opolskiego Centrum Leczenia i Rehabilitacji Dzikich Zwierząt "Avi" w Łubnianach. – W skali miesiąca były to dziesiątki zabitych ptaków, a przecież nie o wszystkich dowiadywaliśmy się, bo mogły one zostać zabrane przez drapieżniki. Każdego roku ginęły w ten sposób setki ptaków, m.in. prawnie chronionych. Były wśród nich mazurki, wróble, szpaki, kosy, rudziki czy zięby.

Przystanek autobusowy znajduje się blisko ogródków działkowych, a okoliczne krzewy i drzewa były siedliskiem dla wielu ptaków. – Gdy dochodziło do ataku na przykład ze strony krogulca, one uciekając w popłochu zabijały się na szybie, bo ona była dla nich niewidoczna – wyjaśnia społeczniczka.

Twórczyni azylu zwróciła się z prośbą o wydanie zgody na zabezpieczenie szyb w taki sposób, by nie stwarzały one zagrożenia dla ptaków. Fundacja musiała zrobić to na własny koszt, ale dzięki pomocy darczyńców zbiórkę udało się zakończyć w dwie godziny. – Prace wykonaliśmy w miniony weekend. Poszliśmy za ciosem i przystanek, który znajduje się naprzeciwko również zabezpieczyliśmy w ten sam sposób – wyjaśnia Marta Węgrzyn.

Zabezpieczenie jednej wiaty to wydatek 270 złotych. Najłatwiejszym i najtańszym sposobem jest przyklejenie na szybie, w odległości 5-10 cm, niewielkich kropek.

- Taka forma sprawi, że korzystający z przystanku nie odczują uciążliwości, a ostrzeżenie spełni swoją funkcję – mówi twórczyni azylu. – To były dobrze zainwestowane pieniądze, bo dzięki nim udało się uratować setki żyć. Nie korzystamy z rządowego ani samorządowego wsparcia, a świat możemy zmieniać głowie dzięki darczyńcom. Cieszę się, że i tym razem się udało.

Fundacja apeluje, aby zgłaszać jej przypadki innych kolizyjnych miejsc, bo w miarę możliwości finansowych będzie starała się je zabezpieczyć. Sygnały można przekazywać pod numerem: 733 335 401.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska