Na kąpieliskach zwykle obowiązuje regulaminowy zakaz spożywania alkoholu. Nie ma on jednak znaczenia w praktyce, skoro tuż obok uruchamia się bary i punkty gastronomiczne z alkoholem. Zbigniew Szorc, prezes opolskiego oddziału WOPR: - Nie powinno się wydawać zgody na sprzedaż alkoholu na terenie kąpielisk lub obok nich. Człowiek pije w barze, ale potem na rauszu wchodzi do wody. Po alkoholu nawet dobry pływak nie potrafi właściwie ocenić swych sił a w wodzie traci orientację.
Temat wywołał falę komentarzy. Czytelnicy nto w internetowej sondzie są przeciwko sprzedaży alkoholu na kąpieliskach (70% głosujących). W Opolu tymczasem piwko można kupić nawet na miejskim basenie odkrytym. - Można go spożywać tylko na terenie baru- mówi, Radosław Mielec z MOSiR.
- Niejednokrotnie byłam świadkiem jak osoby w strojach kąpielowych idą z baru z puszkami piwa w rękach na teren basenu. Skandalem jest sprzedaż piwa na terenie jedynego basenu na otwartym powietrzu w Opolu. - pisze w mailu do nto Beata Radomska (prywatnie żona jednego z ratowników).
Miasto otrzymywało też informacje o sprzedaży alkoholu na opolskim kąpielisku Silesia, ale - jak mówi Mielec - wielokrotne kontrole tego nie potwierdziły a bar na Silesii nie ma zgody na sprzedaż alkoholu.
Łukasz Świtek prowadzący bar na Silesii twierdzi zaś, że piwo leje, ale tylko podczas zorganizowanych imprez, na podstawie koncesji kateringowej .
W Turawie pozwolenie na sprzedaż alkoholu otrzymały wszystkie ubiegające się punkty nad jeziorami, także nad Jeziorem Srebrnym w Osowcu - to popularne miejsce plażowania i kąpieli, choć nie ma tam ratowników. Ale piwko jest.
- Wydaliśmy na to zgodę. Ustawa o wychowaniu w trzeźwości zakazuje sprzedaży alkoholu w takich miejscach jak szkoły, zakłady pracy, środki komunikacji publicznej. Miejsc do kąpieli w tym wykazie nie ma, więc wydaliśmy zgodę - mówi z-ca wójta Turawy, Sławomir Kubicki. - Skoro nie ma ustawowego zakazu handlu piwem przy plażach, to nie ma podstaw do odmowy koncesji.
Pomysł z prohibicją nad wodą nie podoba się właścicielom ośrodków i barów nad jeziorami: - Na całym świecie alkohol sprzedaje się nad wodą - mówi Joachim Gorus, właściciel dwóch ośrodków turawskich. - Jeśli nie będzie legalnej sprzedaży alkoholu, to ludzie przyniosą go w reklamówkach. Zresztą robią tak teraz, przynoszą całe skrzynki. Bo alkohol w barach jest dla nich za drogi. Zakazem nie nauczy się Polaków kultury picia i rozsądku nad wodą.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?