Na opolskich kąpieliskach coraz mniej ratowników

Krzysztof Strauchmann
Krzysztof Strauchmann
WOPR w Nysie miał problemy ze znalezieniem ratowników - z wymaganymi według nowych przepisów uprawnieniami - do zabezpieczania nowej pływalni, otwartej wczoraj w Głuchołazach.
WOPR w Nysie miał problemy ze znalezieniem ratowników - z wymaganymi według nowych przepisów uprawnieniami - do zabezpieczania nowej pływalni, otwartej wczoraj w Głuchołazach.
Z powodu nowych, bardzo surowych przepisów, wielu rezygnuje z tej pracy.

- Większość naszych ratowników wypadła za burtę po wprowadzeniu tych restrykcyjnych przepisów - przyznaje Zbigniew Sztorc, prezes wojewódzkiego Wodnego Ochotniczego Pogotowia Ratowniczego w Opolu.

Opolski WOPR ma w swoich szeregach ok. 1,5 tysiąca ratowników i starszych ratowników. Ludzi po wewnętrznych szkoleniach, z wieloletnim doświadczeniem i stażem. Tymczasem nowa ustawa o bezpieczeństwie nad wodą, która zaczęła obowiązywać w tym roku, narzuciła na nich obowiązek ukończenia dodatkowych szkoleń: kwalifikowanego kursu pierwszej pomocy oraz kursu innej przydatnej w ratownictwie umiejętności, np. płetwonurka, żeglarza czy sternika motorowodnego. Sęk w tym, że za takie kursy trzeba zapłacić ok. 2 - 2,2 tys. zł. Koszt pełnego wykształcenia ratownika wodnego dochodzi do 3,5 - 4 tys. zł.

Tymczasem na kąpieliskach podczas wakacji dorabiają sobie głównie studenci. Większości z nich nie stać opłacenie sobie dodatkowych szkoleń. Z wakacyjnej pracy na basenie czy koloniach rezygnują też doświadczeni ratownicy, którzy z kolei twierdzą, że nie mają czasu na uzupełnianie kursów i zdobywanie dodatkowych zaświadczeń.

- Nowe wymagania spełnia obecnie około 300 - 350 naszych ratowników. Część z nich ma latem inne plany zawodowe czy rodzinne, wyjeżdża na swoje urlopy. W efekcie ciężko nam jest zebrać choćby setkę ludzi. To bardzo poważny problem - przyznaje prezes opolskiego WOPR. - A moim zdaniem, ratownicy WOPR w sytuacji zagrożenia poradziliby sobie z udzieleniem pierwszej pomocy, nawet bez świadectwa ukończenia kursu.
Kwalifikowane szkolenia pierwszej pomocy mogą organizować tylko instytucje z uprawnieniami ministerialnymi. A jest ich za mało i są drogie. Skutkiem wejścia w życie nowych, restrykcyjnych przepisów jest spadająca liczba bezpiecznych kąpielisk.

Na Opolszczyźnie, według najnowszych danych Sanepidu, mamy tylko dwa kąpieliska (Nyski Ośrodek Rekreacji i basen w Pietrowicach Głubczyckich) oraz 14 innych miejsc wykorzystywanych do kąpieli, które pozostają pod nadzorem Sanepidu i mają obsadę ratowniczą.

Większość akwenów jest poza dozorem.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska