Tak dłużej być nie może - mówi Apolonia Pacuk, która codziennie robi zakupy na Cytrusku. - Targowisko wygląda jak grajdołek. Ludzie mokną i ciągle się o coś potykają. Kupcy stawiają prowizoryczne parasole, ale o nie właśnie się potykamy. Nie daj Boże, żeby komuś spadł taki na głowę - dodaje.
Wszystko dlatego, że na targowisku brakuje daszków, które chroniłyby ludzi robiących zakupy przed deszczem, wiatrem czy słońcem. Kupcy o ich zainstalowanie walczą od ponad roku. Wcześniej kilka razy na własną rękę budowali prowizoryczne zadaszenia, ale te rozbierał zakład komunalny - zarządca targowiska.
- Nie mogliśmy pozwolić na samowolę budowlaną - tłumaczył Andrzej Czajkowski, prezes Zakładu Komunalnego.
Daszki miały być zamontowane jeszcze w zeszłym roku. Na razie powstały tylko po wschodniej stronie targowiska. Mimo to klientom dalej cieknie na głowę bo w konstrukcji jest wielka szpara.
- Wygląda na to, że budowa prostych daszków jest bardzie skomplikowana niż konstrukcja wyrzutni rakietowej - komentuje jeden z kupców.
- Kolejne zadaszenia powstaną w maju - obiecuje Andrzej Czajkowski i tłumaczy, że wcześniej nie udało się ich zbudować z przyczyn formalnych. Nie mogliśmy dostać pozwolenia budowlanego, a potem nie było chętnego wykonawcy. Te, które są naprawimy.
Czy się wreszcie znajdzie?
- Właśnie trwa przetarg, więc wykonawcę powinniśmy wyłonić w przyszłym tygodniu - mówi Czajkowski.
Kupcy całej sprawy nie chcą już komentować.
- Miejmy nadzieję, że wreszcie zadaszenia powstaną i temat się zakończy. Wszystko będzie lepsze od tych parasoli - mówi Dariusz Borecki, kupiec.
- Najważniejszy powinien być komfort klienta. Jeśli targowisko nie będzie przyjazne i nowoczesne to ludzie przestaną tu przychodzić - mówi Krystyna Jurkiewicz, klientka.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?