- Każdego dnia przed wyjazdem do pracy schodzę na parking i czuję się, jakbym grał w ruletkę. Będzie trzeba zmienić oponę, czy tym razem się udało i "gumiarz" ominął mój samochód? - skarży się Ireneusz Ziółkowski, który mieszka przy ul. Pużaka. - Tylko w ubiegłym tygodniu poprzebijali mi opony dwa razy, a w ostatnich miesiącach to już naliczyłem aż 10 przebitych opon. Podobnie mają inne osoby, które zostawiają samochody u nas na parkingu - mówi.
Pan Ireneusz przekonuje, że mieszkańcy osiedla z “gumiarzem" walczą już od wielu miesięcy. - Pierwsze przypadki zdarzały się chyba jeszcze w maju. Policjanci niby prowadzili działania operacyjne, ale efektów jakoś nie było, dlatego ludzie w końcu sami się skrzyknęli i nocami pilnowali samochodów. Ale tak to można robić latem, a nie jak na dworze jest minus 20. No a poza tym, od czego są służby? To chyba oni powinni zadbać o nasze bezpieczeństwo - denerwuje się kierowca.
Mieszkańcy osiedla snują domysły na temat tego, kim jest uprzykrzający im życie “gumiarz". Teorii jest kilka. - Moim zdaniem w sprawę muszą być zamieszani właściciele zakładów wulkanizacyjnych. Bo komu innemu chciałoby się biegać na mrozie i co noc przebijać opony? - mówi pan Andrzej. - W grę wchodzą jeszcze właściciele strzeżonych parkingów. No bo człowiek, zamiast wymieniać co 2 tygodnie oponę, będzie wolał postawić auto na takim parkingu i mieć święty spokój. Może nawet go to drożej nie wyjdzie - snuje domysły sąsiad pana Andrzeja, ale od razu zastrzega, że nie przedstawi się nawet z imienia. - Po co mi problemy? Bo ja wiem, kto za tym stoi? - tłumaczy.
Co na to policja? - czytaj we wtorkowym wydaniu Nowej Trybuny Opolskiej.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?