Na Opolszczyźnie brakuje rodzin zastępczych

Anna Grudzka
Anna Grudzka
U Marii Kanas z Piotrówki (powiat strzelecki), która prowadzi rodzinę zastępczą, podopieczni mogą czuć się jak w własnym domu.
U Marii Kanas z Piotrówki (powiat strzelecki), która prowadzi rodzinę zastępczą, podopieczni mogą czuć się jak w własnym domu.
W samym tylko Opolu potrzeba ich co najmniej pięćdziesiąt. Na razie jest tylko jedna rodzina zawodowa i jedno pogotowie.

Organizatorzy środowej konferencji "Rodzinna piecza zastępcza jako najlepszy sposób pomocy dzieciom okresowo pozbawionym pieczy rodziny własnej" próbowali przekonać opolan do tego, aby nie bali się takich rodzin zakładać.

- Rodzina zastępcza ma pełnić opiekę nad dzieckiem, które zostało zabrane ze swojej rodziny i nie może być adoptowane, bo nie ma uregulowanej sytuacji prawnej - tłumaczy Danuta Wiecha, prezes Stowarzyszenia "Pro Familia" z Krakowa.

Wśród uczestników konferencji były również rodziny zastępcze.

Jedną z nich byli państwo Apostelowie z Racławiczek. - Wychowaliśmy swoje dzieci i okazało się, że mamy w sobie jeszcze sporo rodzicielskiej miłości. Postanowiliśmy pomóc - mówi Danuta Apostel.

Od kwietnia są rodzicami czteromiesięcznej Natalii. - Rodzicielstwo rodzinne było najlepszą decyzją w naszym życiu - mówią Apostelowie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska