Mapa pojawiła się niedawno w sieci, na stronie internetowej Urzędu Komunikacji Elektronicznej. Jej zawartość wprawiła samorządowców z Opolszczyzny w osłupienie.
- To nieprawda, że nie mamy w Gogolinie hotspotów! - denerwuje się burmistrz Joachim Wojtala. - Ta mapa wprowadza ludzi w błąd i robi nam złą reklamę. Nasze punkty dostępu do sieci działają już prawie 10 lat i cieszą się ogromną popularnością.
Sieć bezprzewodowego internetu w Gogolinie spełnia wszystkie wymogi UKE, by umieścić ją na mapie: nadajniki zamontowane są w miejscach publicznych, usługa jest dostępna dla wszystkich, a hot-spotami zarządza sam urząd. Wystarczy więc laptop albo komórka z modułem Wi-Fi, by surfować po internecie.
Podobnie jest w Nysie. W tamtejszym ratuszu działa na razie jeden punkt dostępowy, z którego korzystają głównie klienci. Wkrótce w różnych częściach miasta uruchomionych będzie dodatkowych 12 hotspotów.
Mają hot problem
Mają hot problem
Urzędnicy z Warszawy wyszli z założenia, że jeśli o czymś nie wiedzą, to tego nie ma. Ich zdaniem w Polsce istnieją tylko te hotspoty, o których zostali poinformowani, stworzyli więc mapę, która zamiast informować, dezinformuje. Do głowy im nie przyszło, że na takiej Opolszczyźnie sieć działała, zanim oni się do niej zabrali. To modelowy przykład urzędniczej niekompetencji i braku wyobraźni.
Krzysztof Świderski
- Dlatego dziwi nas, że zostaliśmy pominięci przy tworzeniu tej mapy - dodaje Artur Pieczarka, rzecznik nyskiego magistratu.
- Ta mapa to jakaś bzdura - dziwi się także pani Barbara, mieszkanka kamieniczki przy opolskim Rynku, którą pytamy o dostęp do internetu. - Ja przecież od dawna korzystam z sieci przez hotspot w ratuszu!
- Nikt z UKE w ostatnim czasie się z nami nie kontaktował - twierdzi Bogdan Koteluk, informatyk w ratuszu w Strzelcach Opolskich, gdzie także działa darmowy hotspot. - Jak najszybciej wyjaśnimy to, dlaczego zostaliśmy pominięci.
Samorządowcy i urzędnicy zgodnie uważają, że UKE powinien jak najszybciej zaktualizować swoje dane, bo "biała plama" na mapie stawia Opolszczyznę na równi z krajami III świata. Ich zdaniem, autorzy mapy po prostu się do niej nie przyłożyli.
Dla Jacka Strzałkowskiego, rzecznika UKE i autora dziwacznego opracowania, informacja o tym, że na Opolszczyźnie działają jednak hotspoty prowadzone przez samorządy jest kompletnym zaskoczeniem.
- Mapa zawiera tylko te punkty dostępowe, o których wiemy, bo samorządy, zgodnie z przepisami, wystąpiły do nas o zgodę na ich utworzenie - wyjaśnia rzecznik. - Jeśli jakieś nie spełniły tego wymogu, za co nie grożą im zresztą żadne sankcje, to same są sobie winne. My nie mamy środków na to, by wydzwaniać po władzach wszystkich miast i gmin z pytaniem, czy aby nie prowadzą publicznego hotspotu - dodaje z rozbrajającą szczerością.
Sęk w tym, że... opolskie urzędy stawiały urządzenia nadawczo-odbiorcze znacznie wcześniej, gdy taka zgoda nie była wymagana - przed 7 maja 2010 r. Wtedy weszła w życie tzw. megaustawa o wspieraniu rozwoju usług i sieci telekomunikacyjnych.
Rzecznik UKE jest przekonany, że kontrowersyjna mapa spełni jednak swoją podstawową rolę i - mimo ewidentnych białych plam - dostarczy internautom informację o punktach darmowego dostępu do sieci. - Będziemy ją na bieżąco aktualizować - zapewnia Jacek Strzałkowski. - Jeśli tylko dostaniemy od samorządów informację o prowadzonych przez nie hotspotach, natychmiast naniesiemy je na mapę.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?