Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Płacą, płaczą i wyzywają

Piotr KUTKOWSKI

Gromadzą się przez zamkniętymi punktami "Grosza" i trzymając w ręku rachunki, płaczą i wyzywają. Pytają też, co firma zrobiła z ich pieniędzmi. Takie samo pytanie zadaje sobie współwłaścicielka "Grosza". Mówi, że firma utraciła płynność finansową, złożyła już w tej sprawie doniesienie do prokuratury, zamierza też złożyć wniosek o ogłoszenie upadłości "Grosza". Oszukanymi czują się setki, a może nawet tysiące mieszkańców regionu radomskiego. Na odzyskanie pieniędzy raczej nie mają co liczyć.

"Grosz" powstał przed ponad dwoma laty. Założyli go w Kozienicach Krzysztof Stępień wraz z żoną. Według żony, była jeszcze jedna osoba, cichy wspólnik. Firma zajmowała się pośrednictwem w regulowaniu rachunków. Klientów kusiła niskimi prowizjami, często znacznie niższymi niż na poczcie czy w bankach.

Punkty otwierano zazwyczaj w dużych sklepach. Były one w Iłży, Zwoleniu i Kozienicach. W samym Radomiu istniało ich w pewnym momencie aż jedenaście. "Grosz" przez dwa lata przyjmował pieniądze od klientów i przekazywał je adresatom. Pokwitowaniem tego był pieczątki na rachunku. Jan Wasiak od dawna korzystał z usług tej agencji. - Czasami zdarzały się opóźnienia, ale nie były one większe niż 3-4 dni - mówi.

Sygnały, że coś jest nie tak pojawiły się pod koniec lipca. Opóźnienia były już wówczas znacznie większe. - Zmienialiśmy oprogramowanie komputerowe i stąd wzięły się opóźnienia. Teraz przepływ pieniędzy powinien odbywać się w normalnym dla nas czasie, czyli w ciągu 4-7 dni - tłumaczył nam wówczas Krzysztof Stępień, współwłaściciel firmy "Grosz".

Paweł Majewski pracuje w firmie "Mieszko", która prowadzi podobną do "Grosza" działalność. Jest też wiceprezesem Izby Gospodarczej Przedsiębiorstw Finansowych. Organizacja skupia pięć sieci operatorskich, które mają podpisane umowy ze 120 firmami. "Grosza" wśród nich nie było. Słysząc tłumaczenia o zmianie systemu komputerowego wiceprezes uśmiecha się. - To najczęstsze tłumaczenie firm, które mają kłopoty finansowe. Przecież takie problemy techniczne załatwia się w ciągu dnia lub dwóch, a potem wszystko powinno wrócić do normy...

Ponaglenia

W drugiej połowie sierpnia klienci "Grosza" zaczęli otrzymywać od wystawców faktur wezwania do zapłaty i ponaglenia. - Zadzwoniła do mnie pani z telekomunikacji - wspomina Maria Chlebowska, mieszkanka Radomia. - Powiedziała, że mam niezapłacony rachunek. Gdy usłyszała, że wpłaciłam należność w "Groszu" poprosiła o przesłanie kopii faktury. - Wtedy zastanowimy się, co z tym zrobić - usłyszałam.

Jan Wasiak dostał upomnienia z Telekomunikacji i z telewizji kablowej "Vectra". W przypadku Lidii Jagiełło o swoje pieniądze upomniał się jeszcze bank, w którym zaciągnęła kredyt. - Regularnie spłacam raty, a tu teraz taki kłopot - załamuje ręce stojąc przed zamkniętym punktem "Grosza" na ulicy Katowickiej w Radomiu. Obok niej stoją Jan Wasiak, Bożena Pyka i Sylwia Wolska. - Takich jak my, jest pół osiedla - zauważa Lidia Jagiełło.

Są coraz bardziej zaniepokojeni, bo nie udało im się skontaktować z kierownictwem "Grosza". Jan Wasiak złożył co prawda jeszcze w ubiegłym tygodniu w punkcie na Katowickiej pisemne żądanie uregulowania swoich należności, ale nawet nie wie, czy pismo to dotarło do Krzysztofa Stępnia. - Przychodzę kolejny raz w piątek, punkt już zamknięty. A telefonów nikt nie odbiera - żali się.

- Za pośrednictwem "Grosza" nie wpłynęły do nas w ogóle pieniądze za lipiec - mówi przedstawiciel Telewizji Kablowej "Vectra". O tym, że zostały one wpłacone, informuje nas o tym coraz więcej klientów. Z tą firmą nie mieliśmy podpisanej żadnej umowy.

Umowy nie miał też podpisanej Zakład Energetyczny w Radomiu. - Zdarzało się już, że z powodu zaległości w płatnościach wyłączaliśmy odbiorcom prąd. Potem przychodzili i pokazywali nam dowód wpłaty w "Groszu". Od dawna radziliśmy ludziom, by regulowali rachunki przy pomocy poczty, która pobiera zresztą podobną prowizję - zauważa.

Nie ma takiego numeru...

Numer telefonu do firmy wywieszony jest obok okienka kasowego. Dzwonić można długo i bez żadnego rezultatu. Był jeszcze jeden numer. Teraz po naciśnięciu klawiszy słyszy się informację: "nie ma takiego numeru". Wielokrotnie podejmowane próby skontaktowania się z Krzysztofem Stępniem na telefon komórkowy kończą się niepowodzeniem. Odwiedzamy kilka punktów w Radomiu. Na wszystkich wiszą karteczki z informacją o urlopach. Czynne jest za to biuro główne "Grosza" w Kozienicach przy ulicy Lubelskiej. W wynajmowanym, małym pomieszczeniu kilka komputerów, stos rachunków, dwie młode panie i równie młody mężczyzna. Wszyscy pracują. - Właściciel był rano, teraz go nie ma, a nam nie wolno udzielać jakichkolwiek informacji - zastrzegają.

Radzą, by bezpośrednio dzwonić do Krzysztofa Stępnia na komórkę. Numer się zgadza, tyle tylko, że abonent nie reaguje. Dlaczego sami nie podnoszą słuchawki telefonu stacjonarnego, którego numer wywieszono w punktach? - Jesteśmy zajęci pracą - tłumaczą, ale sami wydają się nie wierzyć w te słowa.

Upadłość?

Współwłaścicielka "Grosza" prowadzi kilkaset metrów dalej działalność handlową. Jest zaskoczona wizytą. Od razu mówi, że od pewnego czasu nie miała już wpływu na to, co działo się w "Groszu". Dzwoni na komórkę męża. Bez problemu uzyskuje połączenie. Słyszy, by sama się wypowiadała. Po odłożeniu słuchawki, wyraźnie poruszona mówi: - Jestem z mężem w separacji. Niedawno dowiedziałam się, że firma utraciła płynność finansową. Zniknęły pieniądze. Gdy dowiedziałam się, o jaka sumę chodzi, nogi się pode mną ugięły. Nie mam pojęcia, co z nimi się stało. Może ktoś je wyprowadził, może doszło do jakiegoś oszustwa hakerów komputerowych. Złożyłam już doniesienie do prokuratury o zaginięciu pieniędzy, zamieram też złożyć wniosek o ogłoszenie upadłości "Grosza".

Pytana, czy firma odda pieniądze ludziom nie potrafi odpowiedzieć. - Jest mi bardzo przykro, że do czegoś takiego doszło, ale nie miałam już na to żadnego wpływu - spuszcza wzrok kobieta.

To nie bank

Stanisław Gąsior, miejski rzecznik konsumentów w Radomiu też nie ma pocieszających informacji dla klientów "Grosza". - Niestety, jeśli "Grosz" nie przekaże należności adresatom, osoby regulujące rachunki będą musiały je jeszcze raz zapłacić. Ta firma ma zarejestrowaną działalność na osobę fizyczną, stąd odpowiada ona finansowo tylko do wysokości majątku tej osoby. Ja w ogóle zastanawiam się, dlaczego ludzie decydują się wpłacać pieniądze firmom - pośrednikom. Przecież narażamy się na jakieś ryzyko. Firma może zbankrutować, zamknąć działalność i wpłacone przez nas pieniądze mogą nie dotrzeć do odbiorcy. Od prowadzenia takich usług są banki - podkreśla.

"Mieszko", firma Pawła Majewskiego również działa w regionie radomskim. Wiceprezes doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że kłopoty "Grosza" podważają zaufanie do wszystkich spółek tej branży. - Chcąc uniknąć takich sytuacji, założyliśmy w kwietniu Izbę. Firmy, które w niej się zrzeszają zostają poddane audytowi i są szczegółowo sprawdzane. Badamy ich finanse, a właściciele muszą wykazać się niekaralnością. Powołaliśmy też do życia fundusz gwarancyjny, z którego w skrajnych przypadkach będzie można wypłacać pieniądze klientom. Współpracujemy z Urzędem Ochrony Konkurencji i Konsumentów, myślimy o stworzeniu kodeksu dobrych usług. Wiele ze stowarzyszonych u nas firm ma podpisane umowy z wystawcami faktur. Jeśli pieniądze nie wpływają w ciągu kilku dni, natychmiast podejmują oni alarm. Co do "Grosza" trudno jest mi się wypowiadać. Nie należą do naszej Izby, nie wiem, jaka jest przyczyną ich kłopotów - tłumaczy.

Doniesienie

O kłopotach "Grosza" napisaliśmy w ostatni wtorek. W środę w komisariatach w Radomiu zaczęli się pojawiać ludzie, którzy poczuli się oszukani. - Przyjęliśmy kilka zgłoszeń o popełnieniu przez "Grosz" przestępstwa, jednak ich liczba ciągle rośnie - informuje Rafał Jeżak, rzecznik prasowy Komendy Miejskiej Policji w Radomiu. - Wszczęte zostanie w tej sprawie dochodzenie.

Na jednym z punktów w Kozienicach wisi kartka "zaraz wracam". Przed zamkniętymi drzwiami czeka kobieta. W ręku trzyma rachunki. Nie przyszła, by upomnieć się o swoje płatności. Wie o kłopotach "Grosza", ale nadal chce wpłacić tam pieniądze. Z poważną miną wyjaśnia: - To tylko rachunek za kablówkę w Kozienicach. Niedaleko, to może pieniądze dojdą...

Kłopoty nie tylko u nas

Około 70 tysięcy złotych stracili klienci firmy "Meritum" w Szczecinie. Poszkodowanych jest około 200 osób. Z usług pośrednika, dysponującego pięcioma punktami w Szczecinie, korzystali zwykle ludzie starsi i mniej zamożni. Jednorazowe wpłaty sięgały nawet 2400 złotych. Kłopoty dotknęły też klientów "Multikasy", która miała swoje punkty między innymi w Olsztynie, Malborku, Tczewie i Stargardzie Gdańskim. Prezes Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów uznał, że firma narusza zbiorowe interesy konsumentów i nakazał jej wycofanie się z zakazanych praktyk. Kiedy nie odniosło to żadnego skutku, na "Multikasę" nałożono karę w wysokości 48 tysięcy zł, która do dziś nie została zapłacona. Właściciel jest poszukiwany, gdyż zmienił miejsce zamieszkania. (na podstawie "Gazety Prawnej").

Pokrzywdzeni niech piszą pisma

Stanisław Gąsior, miejski rzecznik konsumentów w Radomiu: - Wszystkim, którzy czują się pokrzywdzeni radzę jak najszybciej wysłać pismo listem poleconym na adres "Grosza" z żądaniem zwrotu wpłaconych pieniędzy w terminie trzech, najwyżej sześciu dni. Tylko to może być podstawą dochodzenia w przyszłości ewentualnych roszczeń.

Na co zwrócić uwagę?

Paweł Majewski, wiceprezes Izby Gospodarczej Przedsiębiorstw Finansowych: - Firma zajmująca się pośrednictwem finansowym powinna mieć wywieszone w punktach kasowych czytelne informacje z adresem, numerem telefonu, przed wpłatą pieniędzy dobrze jest się upewnić, czy ma ona podpisaną z wystawcą faktury umowę. Powinna też dawać gwarancje finansowe stwarzające możliwość odzyskania pieniędzy. Warto zwrócić uwagę na wysokość prowizji. Jeśli są one zaskakująco niskie, może to budzić podejrzenia. Płatność poniżej złotówki jest dla firmy praktycznie poniżej granicy rentowności.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Radomskie