Na Opolszczyźnie rodzi się najmniej dzieci

Tomasz Kapica
Tomasz Kapica
W ubiegłym roku Opolanie w  wieku do 18 lat stanowili zaledwie 16,2 proc. wszystkich mieszkańców województwa. To najniższy odsetek w kraju.
W ubiegłym roku Opolanie w wieku do 18 lat stanowili zaledwie 16,2 proc. wszystkich mieszkańców województwa. To najniższy odsetek w kraju. Radosław Dimitrow
Zaledwie 16,2 proc. Opolan to nieletni. Tak źle nie jest w żadnym innym regionie.

Kiedy osiem lat temu Iwona i Przemysław Ostrowscy z Opola brali ślub, planowali, że wychowają wspólnie dwoje dzieci. Dziś mają sześcioletniego synka, ale już nie myślą o powiększeniu rodziny.
- Trzeba patrzeć racjonalnie - podkreślają. - Dopóki na miejscu nie będzie dobrej pracy, takiej, która pozwoli utrzymać familię, żyć bez obaw, czy starczy pieniędzy do pierwszego, to nie zdecydujemy się na kolejne dziecko. Niestety.

Podobnie uważa tysiące małżeństw i par, które wstrzymują się z planowaniem potomstwa. Widać to w statystykach.

W ubiegłym roku Opolanie w wieku do 18 lat stanowili zaledwie 16,2 proc. wszystkich mieszkańców województwa. To najniższy odsetek w kraju.

Dla porównania: na Pomorzu wynosi on prawie 20 procent. W 2014 r. na 1000 mieszkańców Opolszczyzny przypadało tylko 8,6 urodzeń. To także jeden z najniższych wskaźników w Polsce, pod tym względem odrobinę gorzej było tylko w województwie świętokrzyskim.

- Konsekwencją tych zjawisk jest przyspieszony proces starzenia się społeczeństwa. Prognozy są dla nas dramatycznie złe. Już niedługo jedna osoba będzie musiała pracować na jednego emeryta - ostrzega demograf prof. Krystyna Iglicka-Okólska.
Na dzietność kobiet w istotnym stopniu wpływa liczba zawieranych związków małżeńskich. Zdecydowana większość dzieci rodzi się w rodzinach tworzonych przez prawnie zawarte związki (w 2014 r. - ok. 76 procent).

Przy czym prawie połowa dzieci przychodzi na świat w pierwszych trzech latach trwania małżeństwa rodziców. Im dłużej para zwleka z decyzją, tym mniejsza szansa, że w takim związku pojawi się dziecko. Jednocześnie w przypadku prawie 20 procent urodzeń małżeństwo rodziców dziecka trwało krócej niż 9 miesięcy.

Najczęściej dotyczy to tzw. wpadek u nastolatków. Najgorsza sytuacja jest na wsiach w małych gminach.

Na przykład w szkole podstawowej we Wroninie (gmina Polska Cerekiew) jest aktualnie 50 uczniów. A jeszcze 10 lat temu była ich setka. - Młodzi ludzie wyjeżdżają za granicę, tam zakładają rodziny, tam rodzą się dzieci - przyznaje Jolanta Marzec, dyrektorka Zespołu Szkolno-Przedszkolnego we Wroninie. Takich szkół, które opustoszały niemal w połowie, jest na Opolszczyźnie kilkadziesiąt.

Władze gmin na razie nie noszą się z zamiarem ich całkowitej likwidacji, bo mają świadomość, że to jeszcze pogorszyłoby sytuację.

Województwo opolskie będzie się starzeć

O tym, że Opolszczyzna ma problem z wyludnianiem się, na co wpływ ma m.in. bardzo mała dzietność, wiadomo już od wielu lat.

Właśnie dlatego powołano "specjalną strefę demograficzną w woj. opolskim". Jej główne założenia to dostosowanie edukacji do rynku pracy, zwiększenie atrakcyjności regionu dla inwestorów, zwiększenie dostępu do żłobków, przedszkoli itp.

- Na efekty tych działań będziemy musieli jednak poczekać co najmniej pięć lat. Jeśli nie dłużej - szacuje prof. Kazimierz Szczygielski, demograf związany m.in. z Instytutem Śląskim. - Do tego czasu wskaźniki dotyczące dzietności Opolanek mogą się jeszcze bardziej pogarszać, na co wpływa wiele rzeczy, m.in. struktura wiekowa.

W całym kraju w walce z depopulacją ma pomóc rządowa Karta Dużej Rodziny. Przysługuje rodzicom co najmniej z trojgiem dzieci, bez względu na dochody. Karta uprawnia do kupowania biletów jednorazowych na pociągi z 37-proc. ulgą, a miesięcznych z 49-procentową.

Rodziny wielodzietne mogą też korzystać ze zniżek w firmach prywatnych (sklepach, punktach usługowych). Na Opolszczyźnie wydano już ponad 8,5 tysiąca takich kart oraz 29 tys. kolejnych w ramach naszego regionalnego programu "Opolskie dla rodziny i seniora". Uczestniczą w nim 64 gminy i ponad 130 prywatnych i państwowych firm oferujących rozmaite zniżki. - Karty to fajny dodatek, ale tu są potrzebne poważniejsze działania, przede wszystkim dobrze płatne miejsca pracy - podkreślają Opolanie.

Demografowie zwracają uwagę, że jeden problem już się rozwiązał niejako sam. Paradoksalnie - dzięki niskiej dzietności w regionie. - To dostęp do żłobków. Z powodu małej liczby dzieci nie będą przepełnione - komentuje prof. Szczygielski.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska