Na Opolszczyźnie rośnie liczba obywatelskich zatrzymań pijanych kierowców

Radosław Dimitrow
Radosław Dimitrow
Tak wyglądał citroen rozbity pod Smolarnią przez 33-letniego pijanego kierowcę. Mężczyzna uciekł z miejsca wypadku, ale na policję dostarczył go jego znajomy.
Tak wyglądał citroen rozbity pod Smolarnią przez 33-letniego pijanego kierowcę. Mężczyzna uciekł z miejsca wypadku, ale na policję dostarczył go jego znajomy. Policja
Opolanie coraz częściej pomagają policji zatrzymać kierowców na podwójnym gazie. Nie tylko dzwonią na komendę, ale też sami dokonują obywatelskich zatrzymań.

Na ulicach Kamionki pod Kędzierzynem-Koźlem omal nie doszło w czwartek do tragedii. 60-letni kierowca matiza wypadł z drogi i uderzył w betonowy płot. Zanim wbił się w ogrodzenie, dosłownie o włos minął 26-letniego rowerzystę.

- Niewiele brakowało, żebym dziś leżał połamany w szpitalu - mówi nam rowerzysta, który prosi o anonimowość. - Chwilę po tym kierowca jak gdyby nic się nie stało, wrzucił wsteczny, wycofał i ruszył w dalszą drogę.

26-latek ruszył za rozbitym matizem w pościg. Po przejechaniu około kilometra udało mu się dogonić samochód na rowerze. Zajechał kierowcy drogę, otworzył drzwi auta, wyciągnął kluczyki ze stacyjki i powiadomił policję. Badanie alkomatem wykazało, że 60-letni kierowca jest kompletnie pijany. Wydmuchał prawie 2,2 promila.

Rowerzysta przyznaje, że od początku przypuszczał, że kierowca może być pijany. Postanowił go zatrzymać za wszelką cenę, bo skojarzył tę sytuację, z wydarzeniami z 2005 roku z Dziergowic (gmina Bierawa). Tam pijany kierowca, który pędził przez wieś zabił matkę i jej 5-letniego syna, a roczne dziecko poważnie ranił.

Jarosław Waligóra z krapkowickiej policji zauważa, że mieszkańcy coraz częściej pomagają funkcjonariuszom zatrzymywać pijanych kierowców. - Nie tylko dzwonią na komendę z informacjami, ale także sami zatrzymują pijanych - mówi.

Tak było choćby w Krapkowicach w ubiegłym tygodniu na jednej ze stacji benzynowych. Jeden z klientów stacji zauważył motorowerzystę, który ledwo prowadził maszynę. Jechał zygzakiem i z trudem utrzymywał równowagę. Dokonał tzw. obywatelskiego zatrzymania. Gdy motorowerzysta się zatrzymał ten zabrał mu kluczyki i wezwał policję. Okazało się, że 36-letni kierowca miał ponad 3 promile.

Co ciekawe, zaczęliśmy zgłaszać policji przypadki kierowania pod wpływem alkoholu nawet w sytuacjach, gdy za kółko usiedli nasi znajomi. 23 maja w Smolarni pod Krapkowicami doszło do wypadku, który spowodował 33-letni pijany kierowca. Mężczyzna nie miał prawa jazdy, a zaraz po dachowaniu uciekł z miejsca wypadku. Policjantom dostarczył go... znajomy 33-latka, który odnalazł sprawcę na przystanku w sąsiedniej miejscowości.

W ostatni długi weekend (od 26 do 29 maja) policjanci na Opolszczyźnie przebadali 9500 kierowców. 40 z nich zdecydowało się wsiąść za kółko pod wpływem alkoholu. Policjanci zatrzymali też 41 pijanych rowerzystów. Kierowca-rekordzista, 40-letni mieszkaniec Śląska, miał 3,2 promila. Jechał oplem autostradą.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska