Na Opolszczyźnie rośnie liczba transplantacji

Redakcja
Andrzej Śnieżek żyje z przeszczepionym sercem już 17 lat.
Andrzej Śnieżek żyje z przeszczepionym sercem już 17 lat. Krzysztof Świderski
Od 2011 roku, po kilkuletniej zapaści, dzięki zrozumieniu opolskich rodzin rośnie liczba transplantacji.

W 2010 roku zgłosiliśmy do Poltransplantu, który nadzoruje akcję przeszczepów w całej Polsce, siedemnastu dawców, a w 2011 było ich już 25 - mówi Maciej Kaplita, anestezjolog z Oddziału Anestezjologii i Intensywnej Terapii WCM w Opolu, który od sierpnia ub. roku jest oficjalnym koordynatorem transplantacyjnym w tym szpitalu.

- Ostatecznie do pobrania narządów zostało zakwalifikowanych 14 dawców, ale pozyskaliśmy od nich aż 36 organów: 25 nerek, 6 wątrób, 3 serca, płuca i trzustkę. Wiemy, że wszystkie przekazane przez nas narządy zostały z powodzeniem przeszczepione. Były jedyną szansą na uratowanie komuś życia.

Wśród dawców były 4 kobiety i 10 mężczyzn. Najmłodsza z tych osób miała 21 lat, a najstarsza - 65. Szpital zgłosił jako dawcę m.in. miesięczne dziecko, ale nie znalazł się biorca.

- Na początku tego roku doszło u nas do pierwszego pobrania - dodaje dr Maciej Kaplita. - Od jednego dawcy pozyskaliśmy dwie nerki. - Zauważamy, że po kilkuletniej zapaści znów coraz więcej osób jest nastawionych przychylnie do idei transplantologii.

Jednym ze szczęśliwców, który dwukrotnie dostał nowe życie dzięki anonimowym dawcom, jest 60-letni Ryszard Mikolas z Antoniowa k. Ozimka. Miał on dwukrotnie przeszczepioną nerkę: w 1997 i 2009 roku.
- Problemy z nerkami zacząłem mieć już jako 25-latek, ale przez kolejnych dwadzieścia jakoś udawało mi się je pokonać. Gdy skończyłem jednak 45 lat, okazało się, że moje nerki przestały zupełnie pracować i zostałem skazany na dializy. Nie umiałem się z tym pogodzić, ale na szczęście już po 11 miesiącach znalazła się dla mnie nerka od zmarłego dawcy. Przeszczepiono mi ją w klinice w Poznaniu.

Gdy od transplantacji minęło 9 lat, znowu konieczne okazały się dializy, które trwały 3 lata. - Jak na jednego człowieka przeszedłem wiele, bo po jednej z dializ, gdy już miałem wrócić do domu, doszło u mnie do zatrzymania akcji serca. Reanimowano mnie. Ale i z tego jakoś wyszedłem. A czekał mnie jeszcze kolejny etap walki o życie.

Ryszard Mikolas jeździł nadal do szpitala na dializy, a ponieważ doskwierała mu bezczynność, bo z powodu choroby musiał przejść na rentę, zatrudnił się na pół etatu jako konserwator w Szkole Podstawowej nr 1 w Ozimku. - Było to 28 lipca 2009 roku, pamiętam ten dzień dokładnie, bo spędziłem w szkole tylko dwie godziny, gdy zadzwonił telefon z kliniki w Szczecinie i wezwali mnie na przeszczep. Tym razem wiem, że dawcą nerki był 19-letni chłopiec, który zginął w wypadku.

- Od tamtej pory minęły już ponad dwa lata, a ja czuję się bardzo dobrze - mówi z radością w głosie pan Ryszard. - Nadal dorabiam sobie jako konserwator w tej samej szkole, do której wróciłem już w cztery miesiące po drugim przeszczepie. Trochę też zajmuję się stolarstwem. Staram się być aktywny. Czerpię z życia pełną garścią, nigdy nie narzekam, cieszę się z każdego dnia. Właśnie kupiłem sobie motor, żeby móc wyruszać wiosną na przejażdżki.

W 2011 r. dokonano w Polsce 1411 transplantacji. Obecnie czeka na przeszczep różnych narządów 1939 osób. Średni czas oczekiwania na nerkę wynosi od 24 do 30 miesięcy, na serce - od 12 do 18 miesięcy, a na wątrobę od 200 dni do półtora roku. W przypadku płuc i trzustki terminy są jeszcze dłuższe, co niestety zmniejsza możliwość przeżycia osoby chorej.

Pozyskiwanie dawców nie jest łatwe. Wymaga trudnych, niezwykle wyważonych rozmów z rodziną zmarłych.

- Zawsze staramy się krewnych rzetelnie informować o stanie ich bliskiego, na jakim etapie jest leczenie i jakie są rokowania - mówi dr Maciej Kaplita. - Zanim rodzina wyda zgodę na pobranie narządów, wyjaśniamy, na czym polega diagnostyka śmierci mózgowej. W przypadku odmowy - nie nalegamy.

Z ustawy z 1 lipca 2005 r. o pobieraniu, przechowywaniu i przeszczepianiu narządów, tkanek oraz komórek wynika, że jeśli ktoś za życia nie wyraził sprzeciwu w banku dawców, to po śmierci może nim potencjalnie zostać. W życiu często okazuje się, że liczy się jednak decyzja jego bliskich. Ale istnieje też możliwość spisania oświadczenia woli na kartce i noszenia jej przy sobie.

48-letni Andrzej Śnieżek z Góry k. Graczy żyje z przeszczepionym sercem już 17 lat i 4 miesiące. Dostał je od 18-letniego chłopca, który zginął w wypadku motocyklowym. - Nigdy nie poznałem jego rodziny, ale jestem jej ogromnie wdzięczny.

Pan Andrzej dzięki niezwykłemu darowi prowadzi szczęśliwe życie rodzinne. Dzieli je z żoną Jolantą, zdążył wychować dzieci: córka Weronika i syn Radosław już pracują. - Miałem pewne problemy z nerkami, ale na szczęście minęły - mówi. - Ostatnio wyremontowałem w domu dwa pokoje, trochę czasu mi to zajęło, ale muszę jednak zawsze pamiętać, żeby nie szarżować.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska