Na Opolszczyźnie rośnie liczba zatruć tlenkiem węgla

Daniel Polak
– Sprawdzamy, czy w przewodach wentylacyjnych nie ma czadu – mówi Piotr Rejdych. – Mówimy też ludziom, by nie zasłaniali kratek, ale nie wszyscy nas słuchają.
– Sprawdzamy, czy w przewodach wentylacyjnych nie ma czadu – mówi Piotr Rejdych. – Mówimy też ludziom, by nie zasłaniali kratek, ale nie wszyscy nas słuchają. Daniel Polak
Idą jeszcze większe mrozy, a wraz z nimi rośnie groźba zatrucia tlenkiem węgla. Lokatorzy robią wszystko, żeby zatrzymać ciepło, nie wietrzą mieszkań i zatykają kratki wentylacyjne. Tym samym otwierają drzwi czadowi.

Wczoraj w nocy czadem podtruła się trzyosobowa rodzina w mieszkaniu na ul. Kozielskiej w Głubczycach. Pogotowie zabrało ich do szpitala, tlenek węgla, którym się zatruli, wydobywał się z pieca kaflowego. W mieszkaniu nie było odpowiedniej wentylacji.

Również wczoraj, nad ranem, strażacy interweniowali w budynku na osiedlu 1000-lecia w Krapkowicach. W tym przypadku poszkodowana została 16-letnia dziewczyna, która podtruła się czadem, w efekcie czego trafiła do szpitala.

Do takich zatruć dochodzi na Opolszczyźnie co kilka dni. Były już ofiary śmiertelne: 7 stycznia w łazience mieszkania na ulicy Koszyka w Opolu znaleziono martwą 22-letnią kobietę; mężczyzna, który próbował ją ratować, sam trafił do szpitala z poważnymi objawami zatrucia.

- Wielu takich tragedii udałoby się uniknąć, gdyby ludzie wietrzyli mieszkania - podkreśla Piotr Rejdych, kominiarz z Kędzierzyna-Koźla. - Czasem wystarczyłoby zostawić choćby małą szczelinę w drzwiach łazienki, żeby uratować ludzkie życie.

Niestety, ludzie nie dość, że nie otwierają okien, to jeszcze zatykają szmatami i gazetami kratki wentylacyjne.

Zarządcy nieruchomości apelują o rozwagę. - Podczas wizyt kominiarze za każdym razem mówią o tym, żeby nie zatykać kratek wentylacyjnych - mówi Franciszek Dezor, prezes Opolskiej Spółdzielni Mieszkaniowej "Przyszłość". - Jeśli widzą, że mieszkańcy się do tego nie stosują, ponawiamy kontrole. Pracownicy administracji też uczulają na to lokatorów.

Specjaliści podkreślają, że ludzie nie wiedzą, jak należy wietrzyć mieszkanie, by mieć ciepło i nie płacić słonych rachunków.

- W szczelnie zamkniętych pomieszczeniach powietrze staje się wilgotne i dużo trudniej się nagrzewa - tłumaczy Jan Duda z jednej ze wspólnot mieszkaniowych w kędzierzyńskim Śródmieściu. - Najlepszym wyjściem jest krótkotrwałe, ale intensywne wietrzenie, najlepiej przy szeroko otwartych oknach. Wówczas nie doprowadzimy do wychłodzenia mieszkania, ale wymienimy powietrze na suche, które łatwiej się nagrzewa.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska