Na Opolszczyźnie znów płoną trawy

Mario/360opole.pl
Walka z chwastami przez ich wypalanie jest bardzo niebezpieczna, ogień szybko się rozprzestrzenia - ostrzegają strażacy.
Walka z chwastami przez ich wypalanie jest bardzo niebezpieczna, ogień szybko się rozprzestrzenia - ostrzegają strażacy. Mario/360opole.pl
Ponad 200 razy tylko w ciągu 7 dni musieli interweniować opolscy strażacy. Rolnicy wypalają trawy, choć grozi za to grzywna, a nawet więzienie.

Ostatni duży pożar, z którym walczyli strażacy, wybuchł w Liszczoku (gm. Dobrodzień). Ktoś podłożył ogień, od którego zajęło się 5 hektarów lasu sosnowego. W akcji gaśniczej uczestniczyło 9 jednostek straży pożarnej oraz samolot i helikopter, które jednorazowo zrzucały po 500 litrów wody. Dzięki sprawnej akcji udało się uratować ok. 125 hektarów lasu.

Najczęściej do płonących łąk i pastwisk wyjeżdżali strażacy z powiatów opolskiego (58 razy), nyskiego (35) i brzeskiego (31). Przyczyną niemal wszystkich pożarów było celowe zaprószenie ognia. Rolnicy wypalają trawy, bo to najtańszy sposób na pozbycie się nie chcianych chwastów. Nie biorą jednak pod uwagę, że w ten sposób wyjaławiają ziemię i zabijają pszczoły, jeże, zające... Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa przypomina, że wypalanie traw jest zabronione i grozi odbieraniem unijnych dopłat.

- Wystarczy, jeśli w trakcie kontroli ustalimy, że trawa była wypalana, lub o takim procederze doniesie sąsiad - mówi Marek Wróbel, zastępca dyrektora z opolskiego oddziału ARMiR. - Takie sytuacje miały już miejsce w ubiegłym roku.
W przypadku nieumyślnego podpalenia traw rolnik może stracić do 5 proc. dotacji. Jeżeli zostanie udowodnione, że wzniecił ogień celowo - traci 20 proc. W skrajnych przypadkach dopłaty są wstrzymywane całkowicie. Na wielu rolnikach nie robi to jednak wrażenia.

- Co roku apelujemy o to samo, ale efektów nie widać - przyznaje Adam Janiuk, rzecznik Wojewódzkiej Komendy Państwowej Straży Pożarnej w Opolu. - Najgorsze jest jednak to, że z powodu płonących traw nasi strażacy są odciągani od dużo poważniejszych obowiązków.

Mundurowi zwracają uwagę, że walka z chwastami poprzez ich wypalanie jest bardzo niebezpieczna, bo ogień szybko się rozprzestrzenia. W 2011 roku w Łosiowie doszło nawet do śmiertelnego wypadku, w takim pożarze zginął starszy mężczyzna. W ubiegłym roku podczas gaszenia traw poszkodowanych zostało ośmiu strażaków, trafili do szpitala.
- Dym potrafi szybko zmieniać kierunek, a wtedy dochodzi do zatruć - przestrzega Adam Janiuk.

O niewypalanie traw apeluje nawet Ministerstwo Spraw Wewnętrznych. W skali kraju tylko jednego dnia odnotowano aż 1252 takie pożary. Resort przypomina także, że za podkładanie ognia grozi kara grzywny, a w przypadku stworzenia zagrożenia dla zdrowia i życia wielu osób oraz spowodowania dużych strat - również kara więzienia do 10 lat.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska