Nieprzepisowy skręt na hamburgera

W godzinach szczytu samochody skręcające na  ul. Partyzanckiej w Opolu do McDonalda korkują skrzyżowanie z ul. Wrocławską. Co więcej, skręcający tam w lewo kierowcy łamią przepisy, przejeżdżając przez podwójną linię ciągłą.- To jakiś koszmar - irytuje się pan Andrzej, mieszkaniec ul. Partyzanckiej. - Kilka razy dziennie przejeżdżam tę krzyżówkę czy to w drodze do pracy, czy wożąc dzieci do centrum i zwłaszcza między 16 a 17 i tak już zapchane skrzyżowanie jeszcze korkują ci, którzy muszą skręcić na hamburgera. Korkują przejazd, ponieważ jadący od obwodnicy ul. Partyzancką często nie zostawiają wolnego miejsca na   wjazd do restauracji.  Skręcający musi więc czekać, aż ktoś go przepuści, a ponieważ wszystko dzieje się blisko krzyżówki, tworzący się za delikwentem sznur aut korkuje skrzyżowanie. - Gdyby stanął tam patrol policji, to przez godzinę wlepi więcej mandatów niż przez cały dzień gdzie indziej - kwituje pan Andrzej. - Przecież tam co chwila ktoś przekracza podwójną ciągłą.Zobacz też: Tak parkują na Grunwaldzkiej w Opolu - Ten temat znamy na wylot - wzdycha Dariusz Bieganowski, naczelnik wydziału ruchu drogowego Komendy Miejskiej Policji w Opolu. - W miarę możliwości wysyłamy tam patrol policji, który dyscyplinuje kierowców, no, ale policjanci nie mogą tam stać przez cały czas.Jak zapewnia naczelnik, drogówka nie patrzy obojętnie na łamanie przepisów. Swego czasu ustawiono tam znak zakazu skrętu w lewo. To ponoć działało, ale szybko okazało się, że znak nie może tam stać, bo jest on obowiązujący dla najbliższego skrzyżowania, a wjazd takim skrzyżowaniem nie jest. Samego wjazdu zamknąć też nie można, bo McDonalds dostał przecież  pozwolenie na działalność. Poza tym, jadąc Partyzancką w stronę ul.Wrocławskiej w prawo do restauracji, skręca się zgodnie z przepisami.- Na wiosnę chcemy tam na asfalcie przykleić tzw. uchylne łapki - mówi Dariusz Bieganowski. - To, po pierwsze, utrudni manewr, a po drugie - zwróci uwagę kierowców, że tu skręcać w lewo nie wolno.