Tymczasem specyfiką każdego kryzysu, o czym świetnie wiedzą ekonomiści i przedsiębiorcy, jest cykliczność.
Zobacz: Ustawa o łagodzeniu skutków kryzysu ekonomicznego nie jest pomocna?
Pierwszy etap to bardzo silny spadek popytu, przede wszystkim zagranicznego na nasze towary, co przełożyło się na spadek eksportu i produkcji eksportowej.
Od razu za tym poszedł paraliż na rynku bankowym, który w konsekwencji doprowadził nawet do zakręcenia kurka kredytowego. To i inne czynniki spowodowały, że przedsiębiorstwa zaczęły wstrzymywać inwestycje. Wszyscy zaczęli się bać i każdy wstrzymał plany rozwojowe, aby zobaczyć, co też będzie się działo dalej. Do tego wszystkiego doszło osłabienie złotego i straty firm.
Te wyraźne sygnały, że nie jest dobrze, przełożą się na wyniki. Prawdopodobnie wzrost gospodarczy w dwóch najbliższych kwartałach będzie wynosił 0 lub wyjdziemy na lekkim minusie.
Zobacz: Fachowcy bardzo krytycznie oceniają ustawę o upadłości konsumenckiej
Tak naprawdę jedynym silnikiem wzrostu pozostanie eksport, którego dynamika spadków jest znacznie mniejsza niż importu. Tak minęliśmy pierwszą fazę kryzysu.
Druga będzie powodowała, że pogarszać się będą nastroje, szczególnie w okresie jesiennym, kiedy znikną pozytywne efekty wynikające z letnich prac sezonowych i powrót pracowników z wakacji.
Sygnałem pozytywnym mogą być informacje o ożywieniu na Zachodzie. Jednak nasza gospodarka wciąż będzie odczuwała negatywne efekty drugiej fali kryzysu, która dotrze do nas z zachodniej Europy.
Trzeba jednak powiedzieć uczciwie, że dna gospodarka światowa sięgnęła. Teraz może być już tylko lepiej. Ważne, aby odbicie nie urwało tego dna.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?