Na samochód trzeba poczekać

Łukasz Wojtkiewicz
W lutym 2000 roku Dariusz Sobociński z Komprachcic postanowił kupić na raty samochód "Daewoo Lanos". Zgłosił się do "Autosystem Aice Polska S.A.", którego punkt mieści się w holu opolskiego "Reala". Skusiło go niskie oprocentowanie miesięcznych rat, dużo bardziej opłacalne od kredytu bankowego.

System jest oparty na zasadach argentyńskich. Tworzy się grupę klientów, którzy poprzez wpłacanie miesięcznych rat samofinansują samochody - ich miesięczna liczba jest uzależniona od sumy, jaka została zebrana. W grupie Dariusza Sobocińskiego znalazło się około 160 osób, zatem w przypadku wydawania miesięcznie trzech samochodów ostatni klienci będą mogli odebrać swój pojazd po czterech latach.

Klienci mają trzy możliwości miesięcznie na odebranie samochodu. Pierwsza polega na gromadzeniu punktów. Są one przyznawane za ilość wpłaconych rat, a auto otrzymuje ta osoba, która zgromadziła najwięcej punktów. Druga możliwość to losowanie numeru klienta. Trzecia polega na licytacji. Samochód zostanie przyznany osobie, która zaoferuje największą liczbę rat. Oferty składa się w zamkniętych kopertach.
- Przy podpisywaniu umowy agentka "Autosystemu" poinformowała mnie, że wystarczy, jeżeli na licytacji zadeklaruję spłatę czwartej części rat, a dzięki temu w ciągu pół roku na pewno będę mógł odebrać samochód. Stwierdziła, że jest to specjalna promocja. Faktycznie, na umowę naklejony był znaczek "umowa promocyjna 2000". Aby mnie jeszcze bardziej przekonać, powiedziała, że niczym nie ryzykuję, ponieważ gdyby coś było nie tak, w każdej chwili mogę dokonać cesji umowy, na którą znajdą się chętni. Uwierzyłem jej, ale samochodu do teraz nie mam. W tej chwili agentka tłumaczy się, że grupa jest zamożna, dlatego deklarowana czwarta część rat nie wystarcza. Nie pojawił się również chętny do nabycia mojej umowy - żali się Dariusz Sobociński.
Jak twierdzi dyrektor regionalny "Autosystem Aice Polska S.A." Artur Błaszczyk, przed licytacją niemożliwe do przewidzenia jest, jaka suma będzie wystarczająca do odebrania samochodu. Nie mogła tego zapewnić umowa promocyjna, gdyż promocje dotyczą głównie rabatów i zniżek. - Do siedziby naszej firmy nie wpłynęło żadne pismo tego klienta ze skargą. Kiedy to nastąpi, będziemy mogli razem z nim poszukać najlepszego rozwiązania - mówi dyrektor Błaszczyk. Obiecuje, że gdy przyjedzie do Opola, porozmawia z agentką i gruntownie zbada tę sprawę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska