Na ścianie malowane

Fot. Jerzy Stemplewski
Wybór farb jest na rynku ogromny.
Wybór farb jest na rynku ogromny. Fot. Jerzy Stemplewski
Farb jest na rynku pod dostatkiem. Na odświeżenie mieszkania można się pokusić samemu. Trochę zaoszczędzimy na fachowcu.

Jerzy Świec, szef firmy malarskiej z Dąbrówki Łubniańskiej, przekonuje, że malowanie mieszkania nie jest operacją zbyt skomplikowaną. - Każdy może je wykonać we własnym zakresie, pod warunkiem, że tego naprawdę chce i kupi odpowiednie farby. Można tym sposobem uczynić mieszkanie ładniejszym, a przy okazji zrobić niespodziankę żonie przebywającej na wakacjach.
Ważne jest, by wiedzieć, co będziemy malować - ścianę ze zniszczoną tapetą czy powierzchnię, na której była niegdyś farba kredowa. Od tego zależy wybór farby.
Przygotowania należy zacząć od wizyty w sklepie z artykułami malarskimi. Potrzebne nam będą folie zabezpieczające, taśmy do oklejania, skrobak do usuwania starych powłok malarskich, szpachelki, ławkowiec (rodzaj szczotki), środki gruntujące. Te pierwsze zakupy nie powinny pochłonąć więcej niż 25-30 złotych.

- Większość malarzy odchodzi od malowań kredowych. Ponieważ na takiej powierzchni nie da się położyć farby emulsyjnej, bo będzie się łuszczyć, musimy ją usunąć. Najprostszy sposób to zmoczyć metr kwadratowy powierzchni ściany wodą, bez żadnych dodatków chemicznych, a w chwilę później usunąć starą warstwę farby kredowej skrobakiem. Tak przesuwać się metr po metrze.
Po zakończeniu tej pracy trzeba to, co spadło ze ściany (farba jest półsucha i nie robi się maź), zebrać z podłogi - wyjaśnia mistrz malarski.
Następnie ściany myjemy szczotką ławkowcem lub - w miejscach trudno dostępnych - pędzlem grzejnikowym z dodatkiem środków gruntujących. Dzięki nim podłoże się wzmocni, a powierzchnia będzie śliska i mniej chłonna.
Oczywiście, jeśli ściana ma pęknięcia, musimy te ubytki wypełnić przed malowaniem. W przypadku niewielkich wykruszeń wystarczy typowa masa wypełniająca w postaci np. zaprawy gipsowej czy szpachlówki akrylowej. W przypadku dużych ubytków potrzeba będzie zaprawa wapienna.
Kolejność prac jest taka: najpierw poszerzamy pęknięcie krawędzią szpachelki, zeskrobujemy odstające fragmenty tynku, odkurzamy rysę pędzlem, przecieramy wilgotną gąbką. Następnie ubytek wypełniamy zaprawą gipsową (najlepiej przy użyciu wąskiej szpachelki). Trzeba pamiętać, by masę wcisnąć w każdy zakamarek. Bierzemy szerszą szpachelkę i rozprowadzamy nią masę tak, by pokryć miejsca pęknięcia i ścianę wokół ubytku. Gdy masa wyschnie, szlifujemy ścianę papierem ściernym o strukturze zbliżonej do faktury ściany.

Ile to kosztuje
- szpachle - od 1,95 do 5 zł
- ławkowce - od 5 do 30 zł (profesjonalne)
- wałki - od 2,95 zł do 12,95 zł
- środki gruntujące - unigrund - 9,95 zł
(opakowanie 1 kg)
- koncentrat gruntujący - od 6,95 zł (opakowanie 1 kg)
Ile farby kupić
Jednym litrem farby pomalujemy około 5- 6 m kw. ściany. Jeśli więc mamy do pomalowania ścianę o pow. 25 m kw, potrzeba będzie ok. 4 - 5 litrów farby (malowanie jedną warstwą). Przy dwukrotnym malowaniu mnożymy ilość farby przez dwa. Da to zużycie farby na poziomie 9-10 litrów.
Co na etykiecie
Producent umieszcza na etykiecie podstawowe informacje o farbie. Klient więc znajdzie na niej zalety farby, przeznaczenie, sposób użycia. Oprócz nich będzie informacja o sposobie nanoszenia (pędzel, wałek, natrysk), czasie schnięcia, ilości warstw, pojemności, czasie gwarancji, ocenie PZH, cenie.

Etap drugi to malowanie, które powinna poprzedzić kolejna wizyta w sklepie (można zakupy załatwić za jednym podejściem). Tym razem kupujemy wałeczki do nanoszenia farb emulsyjnych - o wymiarach od 20 do 30 cm. Wałek dobrej jakości będzie można użyć wielokrotnie. Rozpoznaje się go po włóknach - powinny być sprężyste i dłuższe. Jeśli nie mamy dobrej drabiny, potrzebny będzie dystans, czyli specjalny uchwyt, który przedłuży nasz zasięg nawet do 2 metrów. Farby - akrylowe lub emulsyjne - wybieramy, zwracając uwagę, by na etykiecie było wyraźnie zaznaczone, że są one do użytku wewnętrznego.
- Ceny farb są na każdą kieszeń. Te droższe mają zwykle intensywniejsze krycie. Wystarczy więc czasami jednokrotne pomalowanie ściany - radzi pan Jerzy Świec.
Wybrany przez nas kolor farby (gotowe z mieszalnika lub samodzielnie dobierane za pomocą barwników) warto przetestować na małym kawałku ściany. Może się okazać, że to nie ten odcień, o który nam chodziło.
Zaczynamy malowanie od sufitu. Przy wyższych pomieszczeniach możemy zostawić na ścianie np. 4-centymetrowy paseczek, sprawi on, że pokój optycznie pomniejszy wysokość. Gdy sufit jest gotowy, przystępujemy do malowania ścian. Zaczynamy od prawej ściany prostopadłej do okna. Ścianę z oknem zostawiamy na koniec. - Gdyby brakło koloru, zawsze sobie z tą ścianą poradzimy, np. zasłaniając inny odcień firankami. Malujemy zawsze przy zamkniętych oknach. Dopiero po zakończeniu prac solidnie wietrzymy - podpowiada Jerzy Świec.

Po wyschnięciu stwierdzamy, czy będzie potrzeba jeszcze jedna warstwa, czy też nie. Farby emulsyjne zmywa się wodą. Jeśli więc kapnie jej trochę na podłogę lub okno, trzeba szybko przetrzeć miejsce wilgotną szmatką.
Po pracy nie wolno zapomnieć o wymyciu wałeczków po bieżącą wodą i wykręceniu ich z wody w taki sposób, by postawić włos. Wymyte wieszamy w piwnicy na kołku, niech czekają na następną okazję.
Jerzy Świec mówi, że oprócz satysfakcji z wykonanej samodzielnie pracy zaoszczędziliśmy na malowaniu pokoju o pow. 20 m kw. około 250 złotych.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska