Na sygnale i tak dalej

Ryszard Rudnik
Ryszard Rudnik
W Lewinie Brzeskim rodzina wezwała karetkę do seniora. Powód był taki, że starszy pan zaczął zachowywać się inaczej niż zwykle. Na przykład zaczął mówić wolno i z wysiłkiem. Ani ta karetka, ani kolejna następnego dnia nie widziała za stosowne zawieźć człowieka na badania do szpitala. Zawiozła go w końcu zaniepokojona jego stanem rodzina. Diagnoza: udar.

Tyle historia, a teraz okoliczności: dyrektor Opolskiego Centrum Ratownictwa Medycznego tłumaczy, że karetka nie wzięła chorego, gdyż on sobie tego nie życzył, sugerowała to tylko rodzina. „Tylko” to nie jest widać wystarczająco, a szkoda, bo można bez większego ryzyka założyć, że w wielu stanach, na przykład przedudarowych, o udarze nie wspominając, jasność spojrzenia pacjenta jest mniejsza od towarzyszącej mu rodziny. Ale to jeszcze nic, każdy broni się, jak umie. Przedstawiciel Falcka, którego karetka przyjechała na drugi dzień i też nie udzieliła choremu pomocy, tłumaczy, że „rodzina była roszczeniowa”. Każdy taki by był, gdyby ktoś z jego bliskich prawie przestał mówić, głowa mu pękała, a ratownik nam wmawiał, że nic mu nie jest.

Jak widać, nie tylko nikt nie ma zamiaru przyznać się do błędu, ale wręcz zarzuca, a to choremu, a to rodzinie, że to oni je popełnili. Nie trzeba być lekarzem, by wiedzieć, że w medycynie nietypowe objawy to już prawie standard. Błędy w diagnozach się zdarzają, ale jak się już zdarzą, to przynajmniej powinno być człowieka stać na słowo przepraszam.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska