O kanale Odra-Dunaj dyskutowali eksperci na międzynarodowej konferencji w Kędzierzynie-Koźlu.
- Wzięli w niej udział przedstawiciele dyplomatyczni Czech, Niemiec, Holandii i Polski, Ministerstwa Transportu, Budownictwa i Gospodarki Morskiej, posłowie, przedstawiciele przemysłu stoczniowego, środowisk żeglugowych i centrów logistycznych - wylicza Jarosław Jurkowski, rzecznik prasowy prezydenta Kędzierzyna-Koźla Tomasza Wantuły, który wspiera tę inicjatywę.
Prezydent Wantuła podkreśla, że jednym z jego priorytetów jest gospodarcze ożywienie Odry. To właśnie w Kędzierzynie-Koźlu miałby mieć swój początek kanał, który połączy Odrę z Dunajem. Największymi zwolennikami tej inwestycji są jednak Czesi.
- Dzisiaj, gdy stoimy w obliczu nasilającego się bezrobocia, słabości polskich producentów, nie możemy sobie pozwolić na odrzucenie oferty naszych sąsiadów, Niemców i Czechów, w zakresie zbudowania zintegrowanego systemu transportu rzecznego opartego na Odrze - podkreśla poseł Piotr Chmielowski, członek sejmowej komisji infrastruktury.
Z jego inicjatywy w Sejmie ma powstać grupa ekspertów, która zajmie się sprawą budowy kanału Odra-Dunaj. Będzie doradzać m.in. komisji infrastruktury.
Głośno o tej inwestycji zrobiło się już 7 lat temu. Do ówczesnego starosty kędzierzyńskiego Józefa Gismana przyjechali wtedy przedsiębiorcy ze Słowacji. Gwarantowali, że są gotowi wydać na budowę kanału nawet 30 mld euro.
Mało tego, pokazali dokumenty z banków, z których wynikało, że te są gotowe pożyczyć na ten cel pieniądze. Dwa lata temu radni z powiatów kędzierzyńsko-kozielskiego i raciborskiego zorganizowali wspólne posiedzenie, by pochylić się nad tematem żeglugi śródlądowej.
W regionalnym Zarządzie Gospodarki Wodnej w Gliwicach powołano już nawet specjalny zespół roboczy, który zajmował się opracowaniem dotyczącym budowy kanału.
Sceptycy podkreślają jednak, że zamiast tej kosztownej inwestycji można by zbudować kilka tysięcy kilometrów autostrad. Z kolei samorządowcy twierdzą, że trzeba przede wszystkim skupić się na mniejszych inwestycjach rzecznych. - Czyli umożliwieniu żeglugi pomiędzy Koźlem a Raciborzem.To powinny być priorytety - uważa Ryszard Gołębowski, wójt nadodrzańskiej gminyBierawa.
Zwolennicy budowy kanału podkreślają jednak, że jedna barka o długości 110 metrów i szerokości prawie 12 m może zabrać jednorazowo 2000 ton towarów. Żeby przewieźć taki sam ładunek drogą, trzeba wysłać 67 tirów z przyczepami. A także wlać coraz droższe paliwo do 67 baków, opłacić 67 kierowców i setki kolejnych osób, zajmujących się załadunkiem i rozładunkiem towarów.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?