Na ulicę Jesionową w Opolu pracownicy MZD nie zaglądają

Mam ponad 80 lat i nie mogę już dłużej wyręczać Miejskiego Zarządu Dróg - twierdzi Edward Dziatkiewicz z Opola. - Do tej pory sam zajmowałem się terenem wokół domu, ale dziś jest to niemożliwe i wstyd mi to mówić, ale mieszkam w syfie!Pan Edward od ponad 30 lat mieszka w niewielkim domku przy ul. Jesionowej. Wcześniej pomagała mu w obejściu żona, ale kilka lat temu zmarła.- Była dla mnie wsparciem, ale najczęściej sam przycinałem drzewa oraz okalający posesję żywopłot, wyrywałem chwasty i strzygłem trawę - wylicza czytelnik. - Nawet lubiłem to robić i nie miałem do nikogo pretensji, ale teraz już po prostu nie daję rady!W marcu 2011 roku złożył w urzędzie miasta dwa pisma. W pierwszym poskarżył się na zarządcę terenu, czyli MZD, w drugim wystąpił o sprzedaż przylegającego do jego posesji fragmentu działki, gdzie rósł żywopłot. - Stwierdziłem, że jak mam już pracować, to na swoim, ale dostałem decyzję odmowną - denerwuje się pan Edward.Gdy latem zarządca nie kiwnął nawet palcem, zdesperowany czytelnik zadzwonił do straży miejskiej. Wezwani funkcjonariusze przyjechali, zrobili zdjęcia i obiecali pomoc. - I dotrzymali słowa - opowiada Dziatkiewicz. - Kilka dni później przyjechała ekipa, uporządkowała zieleń i przycięła żywopłot, ale była to akcja jednorazowa. Dziś znów wszystko zarosło.- Teren przylegający do posesji przy ul. Jesionowej 1 zostanie od nowego roku objęty stałym utrzymaniem - obiecuje Mirosław Pietrucha, z-ca dyrektora MZD w Opolu. - Co do odmowy w sprawie sprzedaży fragmentu działki, to nie miała ona charakteru decyzji administracyjnej i była jedynie naszą opinią w tej sprawie, która leży w gestii wydziału gospodarki nieruchomościami UM Opola.