Okazuje się bowiem, że i tu rewolucja potyka się o problemy, które sama sobie stwarza.
W kolebce masowej motoryzacji, czyli zakładach Forda, właśnie wycofano się z dwóch postępowych projektów. Ogłoszono mianowicie zakończenie produkcji samochodów elektrycznych i wycofanie się zarządu z polityki różnorodności w zatrudnianiu. Cały ten eksperyment kosztował firmę około 50 mld dolarów strat, więc dziwić może jedynie dlaczego tak późno!
Gdy „obrzydliwy kapitalista” Henry Ford wprowadził ruchomą taśmę produkcyjną i trójzmianowy system pracy, uszczęśliwił tym koniec końców samych robotników, a dodatkowo popchnął cywilizacyjnie Stany Zjednoczone do przodu. Gdy za rynek motoryzacyjny wzięli się fachowcy od postępu, a nie ekonomii skończyło się jak zawsze. Mamy limity, dopłaty, wyśrubowane normy i inne regulacje, a w zamian ceny, na które stać tylko nielicznych. I pocieszeniem jest to, że kilka chińskich firm motoryzacyjnych, którym nie przeszkadzają nawet wysokie cła, wprowadza już na zachodnie rynki produkty lepsze i tańsze jednocześnie.
Długo po tym jak Henry Ford wprowadzał swoje innowacje śmiano się w USA z aut japońskich, że są synonimami tandety. Do niedawna było podobnie z produktami z Chin. Ale widząc jaki skok technologiczny uczyniło „Państwo Środka”, choćby w motoryzacji, nikt poważny już tak nie powie.
Zwycięzca wyścigu między kapitalizmem bez demokracji, a demokracją bez kapitalizmu zbierze premie nie tylko wśród klientów salonów samochodowych, ale także palmę pierwszeństwa w gospodarce, sprowadzając przegranego z podmiotu do roli przedmiotu w globalnym obrocie gospodarczym. A, że historia lubi się powtarzać to nam dziś w udziale przychodzi to co w Chinach nazywano rewolucją kulturalną ze wszystkimi tego negatywnymi konsekwencjami.
Postawił na Rosję, teraz gra za darmo
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?