Na wyborach można zarobić Jak?

Tomasz Kapica
Tomasz Kapica
Można zarobić na roznoszeniu ulotek, wynajmie płotu, dachu, witryny w sklepie.

- Na razie wstępnie przyglądamy się cenom usług związanych z wyborczą reklamą. Już wiemy jednak, że za rozniesienie tysiąca ulotek trzeba będzie zapłacić około 50 złotych - mówi Jolanta Konsek z Sojuszu Lewicy Demokratycznej, która odpowiada za wynik wyborczy tej partii w powiecie kędzierzyńsko-kozielskim.

Damian Szlagor z firmy SDK Kolportaż w Głubczycach przyznaje, że spodziewa się dużego ruchu w interesie. I potwierdza, że rozniesienie jednej ulotki to przeciętnie koszt 5 groszy. - Jak znam polityków, to największe zamówienia będą składane na ostatnią chwilę - uśmiecha się Damian Szlagor.

Komitety wyborcze najczęściej powierzają kolportaż firmom, a te dopiero szukają ludzi bądź wykorzystują do tego sprawdzonych współpracowników. A ci kasują swoją marżę. Zarobić można także na rozklejaniu plakatów bądź udostępnianiu miejsca pod nie.

Tu cenniki są bardzo zróżnicowane. Wiele zależy od tego, gdzie są wieszane reklamy wyborcze. Najdrożej jest w centrach miast, bo tam właściciele lokali wietrzą dobry interes i słono sobie liczą za użyczenie kawałka szyby wystawowej.

Dorobić przy okazji kampanii wyborczej mogą też ci, którzy mieszkają przy głównych drogach. Kandydaci na radnych czy burmistrzów wyszukują najciekawsze miejsca i tam wieszają billboardy na płotach, stawiają je w ogrodach, nawet na dachach.

Za postawienie takiej reklamy właściciel posesji może skasować 500 zł za miesiąc i więcej. Co najmniej tyle samo miesięcznie zarobi chętny do wożenia na aucie z przyczepką wizerunku kandydata. Wzięcie mają też informatycy. - Kandydaci chcą teraz na gwałt robić strony internetowe - zaciera ręce informatyk Adam Jaskulski.

Na Opolszczyźnie zarejestrowano 297 komitetów wyborczych. Kandydaci na wójtów, burmistrzów czy prezydentów mogą wydać na kampanię od 2 tysięcy złotych (w najmniejszych gminach) do 67 990 zł w Opolu.

Do tego każdy kandydat na radnego może wydać od 1 do 6 tysięcy zł. Ilu ich będzie, jeszcze nie wiadomo (mają czas na rejestrację do 7 października), ale już wiadomo, że łączne wydatki na kampanię będą liczone w milionach złotych.
Wszystkie wydatki związane z kampanią wyborczą muszą być skrupulatnie odnotowane - przypomina Krajowe Biuro Wyborcze.

Załóżmy, że znajdzie się sympatyk jakiejś partii, który swoim faworyzowanym kandydatom będzie chciał udostępnić własny płot na reklamę wyborczą. - Nie może tego zrobić, tu możemy mieć do czynienia z przestępstwem - tłumaczy Agnieszka Mikucka z opolskiej delegatury Krajowego Biura Wyborczego. - Komitetom nie wolno bowiem przyjmować tzw. wartości niepieniężnych.

Z tego przepisu zwolnione jest jedynie roznoszenie ulotek i samo klejenie plakatów. Ale jak mówią przedstawiciele komitetów wyborczych, nawet sympatykom partii, którzy zrobią to społecznie, trzeba postawić obiad, kolację albo przynajmniej zwrócić za benzynę.

Sami kandydaci żalą się, że limity są bardzo niskie i może im nie starczyć na opłacenie całej kampanii. - Ja zdecydowałem, że sam będę chodził i roznosił ulotki - mówi Marek Andrej czuk, który ubiega się o mandat radnego Rady Miasta Kędzierzyna-Koźla. - Te 1200 zł, które mi przysługuje, przeznaczę na billboard.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska