Na wypisanie recepty kazali czekać 9 dni

Mirela Mazurkiewicz
Mirela Mazurkiewicz
Szef przychodni uważa, że pacjent jest...sam sobie winien.

Ryszard Kaczmaryczk z Opola od czterdziestu lat leczy się na nadciśnienie. - Do lekarza chodzę zwykle co trzy miesiące, gdy kończą mi się tabletki. On mi już nawet ciśnienia nie mierzy tylko wystawia potrzebne leki - opowiada.

W ubiegłym tygodniu pan Ryszard zorientował się, że tabletek wystarczy mu jeszcze tylko na kilka dni, dlatego jak zwykle próbował się umówić do lekarza pierwszego kontaktu.

- Zwykle w przychodni na Fieldorfa na wizytę czekałem dzień lub dwa, dlatego bardzo się zdziwiłem, kiedy pani rejestratorka stwierdziła, że pierwszy wolny termin ma dopiero za 9 dni. Powiedziała, że dwóch lekarzy jest chorych i dlatego trzeba czekać tak długo - relacjonuje.

Mężczyzna bierze tabletki codziennie, dlatego nie mógł sobie pozwolić na przestój. Poprosił o rozmowę z lekarzem, ale twierdzi, że i od niego usłyszał, iż nikt wcześniej go przyjąć nie może.

- Mi nie chodziło o to, żeby robili mi jakieś badania. Chciałem tylko dostać receptę na tabletki, bez których nie mogę normalnie funkcjonować. Zwykle jej wystawienie zajmowało lekarzowi dosłownie minutę.

Aby wyjaśnić sprawę próbowaliśmy się skontaktować z dyrekcją Centrum Medycznego Medycyna Rodzinna w Opolu, do której próbował umówić się czytelnik. W międzyczasie pan Ryszard jeszcze raz poszedł do przychodni, aby sprawdzić czy kolejka się nie skróciła.

- Nie wiem, czy to miało związek z pani telefonem, ale recepcjonistka wydała mi moją kartotekę i powiedziała, że mogę pójść z nią do apteki, to wtedy sprzedadzą mi leki. Faktycznie tak się stało, ale musiałem za nie zapłacić 100 procent ceny. Gdyby lekarz wypisał mi receptę, tabletki byłyby refundowane - denerwuje się. Mężczyźnie pieniądze zostaną zwrócone, ale dopiero wtedy, gdy doniesie receptę.

O wyjaśnienie sprawy poprosiliśmy kierownictwo Centrum Medycznego, do którego udał się nasz czytelnik.

- Z przyczyn losowych dwójka naszych internistów była w tym czasie nieobecna. Priorytetem było dla nas zaopatrzenie pacjentów, którzy zgłaszają się do lekarza z objawami chorobowymi. Dlatego osoby, które pojawiały się na planowych wizytach związanych z wypisaniem recept na schorzenia przewlekłe musiały czekać dłużej niż zwykle - informuje Bogusław Rapacz, dyrektor placówki. - Pacjenci, którzy stale przyjmują leki powinni kontrolować to, ile tabletek mają jeszcze w zapasie. Tydzień przed wyczerpaniem zapasów powinni zgłosić się do lekarza po to, żeby uniknąć sytuacji takich jak ta.

Tym, że pacjentowi kazano czekać tak długo zaskoczony jest Narodowy Fundusz Zdrowia. - W przychodni przyjmuje 13 lekarzy, w tym 8 pierwszego kontaktu dla dorosłych. Nie mieliśmy zgłoszenia, że któryś z nich jest nieobecny, dlatego czas oczekiwania nie powinien być tak długi - uważa Beata Cyganiuk z opolskiego oddziału NFZ. - Ale nawet jeśli w danej chwili nie ma lekarza, u którego leczy się dany pacjent, to w przychodni jest przecież jego kartoteka, w której powinno być odnotowane jakie leki zażywa. Na jej podstawie receptę mógłby wypisać każdy inny lekarz - dodaje.

Dyrektor Centrum Medycznego poinformował nto że jeden z nieobecnych lekarzy wrócił już do pracy, dlatego czas oczekiwania teraz powinien być krótszy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska