Nabici w butelkę

Monika Kluf
Klienci narzekają na problemy ze zwrotem flaszek. Kluczborscy handlowcy mówią, że nie prowadzą punktów skupu.

Tymczasem od 1 stycznia obowiązuje ustawa, która mówi, że "sklep nie ma obowiązku odkupienia od klienta każdej butelki zwrotnej, natomiast ma obowiązek przyjąć - nie zwracając kaucji - te kupione w innym sklepie, pod warunkiem że produkt w zwracanym opakowaniu jest w ofercie tego sklepu".
- Próbowałem oddać kilka butelek po piwie w którymś ze sklepów niedaleko mojego domu - mówi pan Jerzy z ul. Byczyńskiej. - Okazało się, że nie jest to takie proste. W trzech sklepach odmówiono mi, bo nie mają kontenerów. W ten sposób przeszedłem pół miasta i dopiero w sklepie w centrum bez problemu mi te butelki przyjęto. A przecież obowiązuje nowe przepisy, które mówią, że mogę oddać każdą ilość butelek obojętne w którym sklepie. Jak widać, nie wszędzie ten przepis jest respektowany.

My też spróbowaliśmy zapytać w kilku sklepach, co mamy zrobić z butelkami po piwie. - A u nas kupowane? - zapytała sympatyczna młoda ekspedientka w sklepie przy Byczyńskiej. - To proszę przyjść jutro, bo w tej chwili nie mamy kontenerów. W drugim sklepie, przy tej samej ulicy, też nie mają kontenerów, ale mogą mi przyjąć butelki po - i tu pada marka piwa. W kolejnym dowiaduję się, że mogę oddać tylko butelki po określonych markach, tu padają trzy, "bo tych zwykłych nikt nie chce brać".
- Według nowych przepisów muszę te butelki przyjąć, chociaż właściwie nie mam już miejsca. Tyle, że te przepisy są po prostu niedopracowane - mówi pan Janusz Gubała, właściciel sklepu przy Piłsudskiego.

Gubała, jak i inni handlowcy, twierdzi, że nikt nie pomyślał o problemach, jakie z tego wynikają. Teoretycznie sklepy mają obowiązek przyjąć butelki, niezależnie od tego, czy zostały w danym sklepie kupione, czy nie. - Ale moi dostawcy odbiorą tylko swoje zwrotne butelki i tylko tyle kontenerów, ile przywieźli. Reszta ich nie interesuje - mówi pan Gubała. - Na tę resztę kontenerów nie mam. A sanepid wymaga, żeby trzymać je właśnie w kontenerach. Poza tym nikt nie pomyślał, co mamy z tą nadwyżką zrobić.
Nie ma gdzie tych butelek wywozić. - A ludzie, od kiedy ten nowy przepis wszedł, nie wiedząc, o co dokładnie chodzi, przynoszą wszystko. Trafiają nam się nawet stare butelki po mleku - opowiadają sklepikarze.
Nadwyżka szkła ląduje więc często w kontenerach na śmieci, a potem na wysypisku. - Ale chyba nie o to w tej ustawie chodziło - zastanawia się jeden handlowców.

- Sporo sklepikarzy zastanawia się, co z kaucją, czy i ile dać za te "inne butelki", bo jak mówią, nie zostały jeszcze opracowane przepisy wykonawcze - mówi Krystyna Gubała, żona pana Tomasza.
Przy tym wszystkim za nieprzyjęcie butelek zwrotnych kara jest wysoka. Jak ktoś się poskarży w inspekcji handlowej - nawet do 5 tys. zł.
Co do jednego i handlowcy, i część klientów są zgodni - przydałby się jakiś punkt skupu butelek. Kiedyś w Kluczborku był.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska