Mariola Dębska zaniosła właśnie do wymarzonego przedszkola sporą teczkę dokumentów. W sumie 54 strony formatu A4. To wnioski o przyjęcie jej dwóch synów, z wymaganymi załącznikami i oświadczeniami (po 9 na głowę), a wszystko pomnożone przez trzy, ponieważ do tylu placówek można dziecko zgłosić.
- W gabinecie dyrektorki przedszkola już piętrzy się pokaźny stos papierzysk, a pracownice łapią się za głowę - mówi inna mama przyszłego przedszkolaka. - Czy w erze komputerów nie da się inaczej? - dziwi się.
Jak przystało na XXI wiek, rekrutacja do opolskich przedszkoli jest elektroniczna. Rodzice rejestrują się w systemie i tam też mogą śledzić proces naboru, wolne miejsca itp. Kiedyś była wolnoamerykanka, a teraz jest ustawa, która mówi, jak rekrutacja powinna przebiegać. Są też kryteria, według których pewne dzieci preferuje państwo (np. z rodzin wielodzietnych bądź niepełnosprawne) oraz gmina. Za spełnienie kryteriów dostaje się punkty (np. w Opolu za miejsce zamieszkania kandydata w obwodzie szkoły podstawowej, na terenie której znajduje się przedszkole - 15 pkt), ale żeby to potwierdzić, musi być papier.
- Stworzyliśmy system, który jest przejrzysty i sprawiedliwy. Porządkujący, a nie różnicujący dzieci, jak w wielu innych miastach. A że wymaga różnych dokumentów, trudno. Coś za coś - mówi Irena Koszyk, naczelnik Wydziału Oświaty UM Opola.
Najważniejsze, że we wrześniu w przedszkolach znajdzie się miejsce dla wszystkich chętnych dzieci. Dla nowych jest ponad 1600 miejsc, a potencjalnych kandydatów - 1500. Ekolodzy płaczą jednak nad 3 drzewami, które trzeba ściąć, by wyprodukować papier na ich dokumentację.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?