O tym, że czeska policja potrafi być skuteczna, przekonał się w środę polski kierowca z gminy Głuchołazy.
37-letni mężczyzna wybrał się samochodem do czeskiej, przygranicznej wioski Supikovice, ale miał pecha, bo trafił na kontrolę drogową.
Poproszony przez czeskich policjantów o prawo jazdy stwierdził, że dokumentu nie ma i właściwie nigdy go nie posiadał.
Policjanci zażądali od niego kaucji wysokości 3,5 tys. koron (ok. 550 zł), aby stawiał się na dalsze czynności w sądzie.
Polak jednak nie miał przy sobie takiej gotówki. W tej sytuacji czeska policja zatrzymała kierowcy samochód - forda Ka. Auto trafiło na strzeżony parking. O losie kierowcy i pojazdu zdecyduje teraz sąd.
Jak informuje czeski dziennik "MF Dnes" tamtejsze władze od sierpnia wzięły się egzekwowanie kar, nałożonych na zagranicznych kierowców za wykroczenia drogowe na terenie Republiki Czeskiej zarejestrowane przez fotoradary czy miejski monitoring.
Polacy w okresie od sierpnia 2017 do marca 2018 popełnili w tym kraju 16,3 tys. wykroczeń drogowych. Najczęściej jechali za szybko, przejeżdżali na czerwonym świetle albo jechali na motocyklu bez kasku.
Pod względem liczby wykroczeń wyprzedzają nas tylko Słowacy. Po stwierdzeniu wykroczenia za pośrednictwem europejskiego systemu EUCARIS Czesi będą ustalać adres właściciela pojazdu i wysyłać mu mandat do domu.
Jeśli ten nie zapłaci dobrowolnie, istnieje możliwość egzekucji należności przez polski sąd.
OPOLSKI PIRAT - WIDZISZ ZAREAGUJ
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
