Nadal podrzucamy śmieci. Albo do lasu, albo... sąsiadowi

Mirela Mazurkiewicz
Mirela Mazurkiewicz
Warto zainteresować się, na co w kwestii odbioru odpadów możemy liczyć w swojej gminie.
Warto zainteresować się, na co w kwestii odbioru odpadów możemy liczyć w swojej gminie. Archiwum
Choć ustawa śmieciowa obowiązuje niemal od dwóch lat, dzikie wysypiska wciąż mają się dobrze. Nie pomogło nałożenie obowiązkowej opłaty ani stworzenie w gminach specjalnych składów

- Jak się wcale nie dziwię, że mnóstwo odpadów nadal ląduje w lesie - mówi pan Andrzej, mieszkaniec gminy Prószków, który w trakcie spacer z psem co rusz natrafia na dzikie wysypiska. - Odpady wielkogabarytowe są u nas zbierane dwa razy w roku, ale jeśli wymieniam kanapę na nową to problemu chce się pozbyć szybko, a nie czekać pół roku. Co mam w takiej sytuacji zrobić? Zapakować mebel na taczkę i wieźć go kilka kilometrów na gminne składowisko?

Podobny problem występuje niemal we wszystkich gminach, dlatego porzucone w lasach pralki, lodówki, meble czy stare opony wciąż są częstym widokiem. - Szlag mnie trafia, kiedy to widzę, bo przecież za wywóz śmieci płacimy i to niemało, a bałagan jak był, tak jest - uważa opolanin.

- Ustawa nie nakazuje nam zbierać odpadów wielkogabarytowych sprzed domów, ale jednak to robimy, aby nie znajdować później wersalek w lesie - mówi Róża Malik, burmistrz Prószkowa. - Moglibyśmy to robić częściej, ale to wiązałoby się z wzrostem kosztów.

Problemem w wielu gminach są również bioodpady, które mogą trafiać do kubła razem z innymi odpadami komunalnymi. - Najgorzej jest latem, kiedy wyrzucone resztki szybko się psują i śmierdzą - mówi pani Violetta. - Nie chcę, żeby mi się szczury przy domu zalęgły, dlatego odpadki wywożę do lasu. Może nie jest to najlepsze rozwiązanie, ale innego wyjścia nie mam.

W gminach słyszymy, że dzikie wysypiska to zwykle wypadkowa niewiedzy oraz ludzkiej bezmyślności. - Część osób uchyla się od płacenia, ale odpady wystawia, licząc że firma z rozpędu i tak je zabierze. A jeśli nie - to śmieci trafiają do lasu- mówi Andrzej Wolny z urzędu gminy w Ozimku. - Tych, którzy nie płacą jest niewielu, ale nasze upomnienia i kontrole na razie nie poskutkowały. W takiej sytuacji gmina zapłaci za delikwenta, ale pieniądze będziemy egzekwowali przez komornika.

Inni płacą wprawdzie za śmieci, ale to co nie zmieści się do kubła i tak wywożą do lasu albo podrzucają na działkę sąsiada. - Nie oszczędzają w ten sposób, więc to raczej efekt bezmyślności. Przecież jeśli w danym miesiącu gospodarstwo wytworzy więcej opadów komunalnych, to firma i tak je odbierze i to bez dodatkowych kosztów - zapewnia Wolny.

Warto zainteresować się, na co w kwestii odbioru odpadów możemy liczyć w swojej gminie. W Ozimku na przykład mieszkańcy mogą poprosić o pojemnik na bioodpady i nie ponoszą dodatkowych opłat za ich wywóz. W Prószkowie do niedawna również tak było, ale gmina - w ramach oszczędności - z rozwiązania zrezygnowała.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska