Spór dotyczy leśnych terenów znajdujących się w pobliżu mostu zaraz przy wyjeździe z Zawadzkiego. Kajakarze upatrzyli sobie to miejsce ze względu na łagodny brzeg rzeki i możliwość pozostawienia w pobliżu samochodu.
Problem w tym, że nadleśnictwo nie chce ich tu widzieć. Zaorało drogę wjazdową do lasu, tak by kajakarze przestali wodować przy moście kajaki.
- To jakiś absurd! - dziwi się Michał z Ujazdu. - Zwodowanie kajaka sprowadza się do jego postawienia na wodzie. Sam jestem miłośnikiem przyrody i do głowy by mi nie przyszło, żeby coś niszczyć.
Nadleśniczy Zdzisław Siewiera, tłumaczy że kazał zaorać wjazd do lasu, bo turyści wodowali tam kajaki na dziko.
- Ludzie wjeżdżali w tym miejscu do lasu samochodami - mówi Siewiera. - Tymczasem to teren chroniony programem Natura2000. Nie możemy tolerować dzikich przystani, które nie odpowiadają wymogom bezpieczeństwa. Tym bardziej, że zgodnie z projektem "Centrum Turystyczne Dolina Małej Panwi" kajakarze mają wyznaczone miejsca, skąd mogą startować.
Problem w tym, że stanice we wskazanych miejscach są dopiero budowane.
W spór pomiędzy kajakarzami i nadleśnictwem włączył się Lucjusz Bilik, z departamentu turystyki urzędu marszałkowskiego. O tym co proponuje i co na ten temat myślą właściciele firm, którzy żyją z agroturystyki przeczytasz we wtorek w papierowym wydaniu Nowej Trybuny Opolskiej.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?