Opinie trenerów
Zbigniew Wandas (Polonia):
- Jeśli się nie wykorzystuje tylu okazji, to nie można wygrać meczu. I o to mam pretensje do swoich podopiecznych, a remis na własnym boisku uważam za porażkę. Należał się nam przynajmniej jeden karny, bo faul na Mozolu nie podlegał dyskusji.
Tomasz Wróblewski (Małapanew):
- Spodziewaliśmy się ciężkiego spotkania, ale sprostaliśmy zadaniu. Zespół coraz bardziej się konsoliduje, szczególnie ogrywają się młodzieżowcy. Remis uważam za sprawiedliwy.
* Polonia Nysa - Małapanew Ozimek 2-2 (1-1)
0-1 Włoszczyński (głową) - 8., 1-1 Zieliński - 18., 2-1 Słowik - 58., 2-2 Stręk - 88.
Polonia: Kowalski - Zieliński, Ciszewski, Sowa, Gosztyła (80. Mozol), Wandas (52. Rak), Matusz, Słowik, Pajestka (20. Turkiewicz), Ilasz, Śliż. Trener Zbigniew Wandas.
Małapanew: Podlaski - Stręk, Orłowicz, Blozik, S. Sykulski, Czopkiewicz (86. R. Sykulski), W. Wróblewski, Kobiera (86. Słupik), T. Wróblewski, Waga, Włoszczyński. Trener Tomasz Wróblewski.
Sędziował Marek Wojciechowski (Prudnik). Żółte kartki: Gosztyła - Orłowicz, S. Sykulski, T. Wróblewski, Waga, Włoszczyński. Widzów 200.
Pierwszy atak gości przyniósł im prowadzenie. Grający trener Tomasz Wróblewski precyzyjnie wykonał rzut rożny i piłka po główce Włoszczyńskiego znalazła się w siatce. Polonia ruszyła do ataku i uzyskała przewagę, jej piłkarze sprytnie wychodzili do prostopadłych podań. Do jednego z nich błyskawicznie wystartował Zieliński i było 1-1.
Gospodarze przejęli inicjatywę i raz po raz zagrażali Podlaskiemu, który długo nie dał się zaskoczyć. Zwycięsko wyszedł z sytuacji sam na sam z Ilaszem, obronił groźny strzał głową Słowika, a potem wyręczyła go poprzeczka, po uderzeniu Sowy z ponad 30 m. Krótko przed przerwą T. Wróblewski wybił piłkę zmierzającą do bramki Małejpanwi.
Po zmianie stron Polonia nadal atakowała, a kolejnych okazji nie wykorzystali Ilasz i Ciszewski. Wreszcie po szybkiej kontrze wyrównał Słowik. Miejscowi nadal przeważali, a sytuacji sam na sam nie wykorzystali Ilasz i Słowik. Gosztyła, a potem Mozol wychodzili na "setkowe" pozycje, obaj byli ostro atakowani w polu karnym, arbiter jednak nie dopatrzył się przewinień.
Goście walczyli ofiarnie, skutecznie przetrzymali nawałnicę, a w końcówce groźnie kontratakowali. Po wolnym T. Wróblewskiego Stręk minimalnie chybił. Ale co się odwlecze, to nie uciecze. Po kolejnej akcji doprowadził on do wyrównania. Jeszcze zaświtała szansa dla miejscowych, bo Ilasz zza linii pola karnego wykonywał rzut wolny. Mocno uderzona piłka przeszła jednak nad poprzeczką.