Najazd studentów na Opole i Nysę. Życie miast zaczyna się w październiku

Edyta Hanszke
Edyta Hanszke
Aleksandra Czop, Tomasz Matusz i Gabriela Bidzińska zdecydowali się zostać w Opolu na kolejne 2 lata studiów w PMWSZ w Opolu.
Aleksandra Czop, Tomasz Matusz i Gabriela Bidzińska zdecydowali się zostać w Opolu na kolejne 2 lata studiów w PMWSZ w Opolu. Archiwum
Zalety z obecności studentów i uczelni w Opolu można mnożyć - podkreśla prof. Słodczyk. Uniwersytet zrewitalizował znaczną część miasta. Korzystają z tego też mieszkańcy i turyści.

Aleksandra Czop, Gabriela Bidzińska i Tomasz Matusz postanowili na kolejne dwa lata zostać w Opolu. Uczelnia medyczna, na której skończyli w czerwcu zawodowe studia z fizjoterapii, od października po raz pierwszy uruchomiła studia magisterskie na tym kierunku. Tomek i Gabrysia pochodzą z Nysy, Ola z Kamieńca Ząbkowickiego.

Nysanie mówią, że wybrali Opole ze względu na bliskość domu i dobrą opinię o uczelni. Dziś także wiedzą, że opłacało się np. z powodu wysokich stypedniów naukowych (po 700 i 900 zł).

Ola: - W Opolu spodobało mi się. We Wrocławiu nie znalazłam takiej oferty na państwowej uczelni, które bardziej kładą nacisk na kierunki stricte medyczne, a koszty życia w Opolu i Wrocławiu nie różnią się chyba zbytnio. Opole też jest mniejsze, łatwiej tu dotrzeć z jednego miejsca w drugie, a atrakcji też nie brakuje.

Studia na "medycznej" w tym roku po raz pierwszy rozpoczęło 640 osób. Uniwersytet Opolski przyjął ok. 3 tys. nowych studentów, a ma ich razem 10 tysięcy.

"Pierwszaków" na Politechnice Opolskiej jest prawie 2,7 tys., a wszystkich studentów - 9 tysięcy. Do tego w Opolu trzeba doliczyć żaków z Wyższej Szkoły Zarządzania i Administracji, opolskiej WSB i Szkoły Wyższej im. Bogdana Jańskiego. W drugim regionalnym ośrodku akademickim, czyli w Nysie, naukę rozpoczęło 3 tys. studentów, z czego 1 tys. na pierwszym roku.

Z danych urzędu statystycznego wynika, że w roku akademickim 2013/2014 mieliśmy w regionie ponad 28 tys. studentów. Dla porównania w Opolu zameldowanych jest 120 tysięcy mieszkańców, a w Nysie - 44 tysiące.

Każdy z tych młodych ludzi wydaje co miesiąc przynajmniej 1500 zł: na akademik albo wynajmowany pokój od 300 zł do nawet ponad 1000 zł - za mieszkanie, na jedzenie - zwykle na mieście (stąd taki wysyp barów z tanimi obiadami i jedzeniem na wagę) - ok. 1000 zł, na rozrywki - minimum 100 zł, a gdzie jeszcze ubrania.

Prof. Janusz Słodczyk, ekonomista i prorektor UO, zauważa, że miasto i region zasilane są nie tylko z domowych budżetów studenckich, ale także z puli centralnej. Roczny budżet tej opolskiej uczelni sięga ponad 100 mln zł. - To są pieniądze, które tu wydajemy jako instytucja i za pośrednictwem naszych pracowników oraz inwestujemy - podkreśla prorektor Słodczyk.

Uczelnie to znaczący pracodawcy w miastach, np. UO i PO zatrudniają w różnych formach nawet 2000 osób. Poza tym obecność studentów daje pracodawcom większe szanse na znalezienie odpowiednich kandydatów do pracy, a ostatnio nawet na przygotowanie ich już w trakcie kształcenia.

Anna Czabak, dyrektor działu współpracy i rozwoju Politechniki Opolskiej, mówi, że uczelnia ma podpisanych wiele umów o współpracy z firmami, także w zakresie odpowiedniego przygotowania absolwentów.

- Bywa, że inwestorzy przymierzający się do lokalizacji w Opolu sprawdzają siatki naszych godzin na odpowiednich kierunkach kształcenia, żeby przekonać się, czy znajdą odpowiednich pracowników - wyjaśnia.

Zacieśnianie kontaktów z firmami to już na uczelniach standard. Bartosz Bukała, rzecznik prasowy Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej w Nysie, dodaje, że ich uczelnia podpisała ok. 40 umów z przedsiębiorstwami i wprowadziła dobrowolne dodatkowe praktyki w firmach dla studentów ostatnich lat. - Plan zajęć układamy tak, żeby jeden dzień w tygodniu studenci mogli poświęcić na takie praktyki. Pozwala to pracodawcom na odpowiednie przeszkolenie i wybranie najlepszych - wyjaśnia Bukała.

Mariola Komarek, wiceprezes opolskiej firmy Opta Data zajmującej się outsourcingiem usług wśród niemieckojęzycznych klientów, podkreśla, że Opole słynie z wysokiej jakości świadczonej pracy - o czym firma przekonała się już, zatrudniając naszych rodaków w niemieckim oddziale.

Kolejny powód to zapotrzebowanie na pracowników biegle znających język niemiecki. - Sądzę, że około połowa, a może nawet 60 procent naszych pracowników to absolwenci germanistyki - mówi Mariola Komarek.

Opolski student pracy się nie boi

Pionierski projekt współpracy z przedsiębiorstwami, czyli studia dualne (praktyczne) - realizuje w tym roku UO.

W porozumieniu z Sindbadem, znaną opolską firmą zajmującą się transportem autokarowym, zrekrutowano 30 osób na kierunek języki obce w turystyce na Wydziale Filologicznym. Studenci mają na nim opanować język angielski i rosyjski oraz do wyboru czeski lub niemiecki, oraz przygotować się do pracy pilotów w Sindbadzie.

Właśnie w poniedziałek zaczęli pierwsze zajęcia w firmie z organizacji międzynarodowych przewozów liniowych. Podział zajęć jest taki, że niemal połowę czasu w trakcie semestru studenci spędzą w firmie, a połowę na uczelni.

- To z naszej strony lokata w przyszłych pracowników - mówi Tomasz Bystrzycki z Sindbada. - Chcemy też przekazać młodym ludziom wiedzę z dziedziny, w której się specjalizujemy - dodaje. Studenci za pracę w charakterze pilotów mogą liczyć na wynagrodzenie z firmy w wys. ok. 2 tys. zł.

Godzenie pracy ze studiowaniem nawet w trybie dziennym staje się coraz powszechniejsze. Pracodawcom w to graj, bo za żaka nie muszą odprowadzać części składek do ZUS, jest więc on tańszym pracownikiem. Sklepy, stacje paliw, lokalne gastronomiczne chętnie przyjmują studentów.

Tomasz Matusz, student fizjoterapii z opolskiej uczelni medycznej, w weekendy dorabia jako kelner w jednej z nyskich sal weselnych. W tygodniu nie ma czasu na pracę, bo jest też m.in. koordynatorem Fundacji DKMS, skupiającej dawców komórek macierzystych.

Magdalena Kurowska, po licencjacie z dziennikarstwa i komunikacji społecznej na UO, w maju dostała pracę w Akademickim Inkubatorze Przedsiębiorczości UO. - Odpowiadam za nową działalność inkubatora, czyli co-working, promocję i szkolenia, m.in. z wystąpień publicznych, współpracy z mediami, mediów społecznościowych dla przedsiębiorców - wylicza.

Joanna Kostuś, zastępca dyrektora AIP UO, mówi, że przedsiębiorczych studentów jest sporo. Trafiają oni m.in. do AIP. - Szukają staży, wsparcia dla pomysłów biznesowych - wylicza Kostuś.

Z niezakończonych jeszcze badań dotyczących liczby firm zakładanych przez studentów z Nysy wynika, że 10 proc. z nich "idzie na swoje."

Z kolei 15 proc. po zakończeniu studiów chce pozostać w mieście. Pochodząca z Brzegu Magdalena Kurowska, też planuje zostać w Opolu. Chciałaby pracować jako trener młodzieży. Dlatego zaczęła teraz studia z pedagogiki i systematycznie jeździ na płatne kursy.

- W Polsce nie ma systemowych rozwiązań w zakresie wsparcia trenerskiego dla dzieci i młodzieży. Mam nadzieję, że zostanie to jednak wprowadzone, a ja wstrzelę się w lukę zatrudnieniową - planuje. Na razie zaczyna dzień o 7.30 i kończy o 23.30. Wynajmuje pokój w mieszkaniu studenckim za 300 zł, bo na samodzielne mieszkanie musiałaby wydać całą swoją pensję. Jada głównie na mieście, więc zasila sieci gastronomiczne, które w ostatnich latach wyrosły w Opolu jak grzyby po deszczu. Mówi, że na nocne życie studenckie nie ma czasu, żyje nim w ciągu dnia.

Ale właściciele sklepów i lokali nocnych na brak studentów nie narzekają. Mówią, że w październiku czują, że studenci wrócili do miasta.

A w Nysie wszystko gra

Artur Pieczarka, rzecznik prasowy Urzędu Miasta w Nysie, zauważa, że oprócz aspektów ekonomicznych, obecność uczelni wpływa też pozytywnie m.in. na życie kulturalne i naukowe miasta.

- Liczne koncerty jazzowe, konferencje naukowe organizowane dla mieszkańców w różnym wieku, od dzieci po seniorów, i akcje z udziałem studentów, np. podczas Dni Nysy (pokazy ratownictwa, kosmetyczne, zbiórka krwi), sprawiają, że Nysa jest atrakcyjnym miastem - mówi Pieczarka. - Studenci organizują w mieście także finały Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy.

Prof. Janusz Słodczyk, prorektor UO: - Uczelnie zmieniają też wizerunek miast. Uniwersytet zrewitalizował znaczącą część Opola. Setki mieszkańców i turystów chcą np. sfotografować się na Wzgórzu Akademickim z Osiecką, a przewodnicy turystyczni dodali do listy muzeów nasze uczelniane - mówi.

Dobrodziejstwo życia w mieście akademickim podkreślają też seniorzy. Uniwersytet Trzeciego Wieku w Opolu korzysta z pomocy studentów i wykładowców oraz sal. Uczelnie przyciągają też najmłodszych, organizując zajęcia, już nawet dla przedszkolaków.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska