Najbardziej boją się Egipcjanie

Redakcja
Z Agnieszką Pikulską, Polką mieszkającą od pięciu lat w Hurghadzie, rozmawia Krzysztof Ogiolda.

- Jakie są nastroje wśród mieszkańców egipskich kurortów 24 godziny po zamachu w Szarm el-Szejk?
- Są bardzo zaniepokojeni, bo tutejsi ludzie zarabiają głównie na turystyce, a reakcją na zamachy terrorystyczne są m.in. rezygnacje turystów z Europy. Egipcjanie są naprawdę przeciwni terroryzmowi, bo turystyka jest głównym źródłem ich dochodu. Tymczasem od razu wczoraj z przylotu zrezygnowali pasażerowie dwóch samolotów włoskich. Współpracuję z miejscowym biurem podróży przy organizacji wycieczek i zauważyłam, że mniej jest też chętnych na dłuższe wyjazdy autokarowe, np. do Kairu. Zwyczajnie wysyłam w tym kierunku dwa autobusy, a na wycieczkę w poniedziałek zdecydowało się zaledwie sześć osób. Za to nie brakuje chętnych na wycieczki morskie. Widać turyści uważają, że najbezpieczniej jest właśnie na morzu.

- W zamachu ucierpieli przede wszystkim Egipcjanie. Jak jest to komentowane?
- Myślę, że Egipcjanie najchętniej powiesiliby terrorystów i chyba bardziej się ich boją niż my.

- Czy ten strach przekłada się na życie codzienne?
- Zostały bardzo wzmocnione patrole policyjne. Nie pozwala się na parkowanie samochodów przed hotelami, zwłaszcza w centrum. Bardzo zaostrzyły się też kontrole. Nikt obcy, nawet Europejczyk nie wejdzie do hotelu, jeśli w nim nie mieszka. Przy wszystkich barach wieczorami stoją policjanci pilnujący, by do środka nie wszedł nikt podejrzany.

- Czy turyści masowo opuszczają egipskie kurorty?
- Nie wyjeżdżają z Egiptu i na ulicach ciągle jest sporo turystów. Staramy się gości uspokajać i oni to chyba odczuwają, że przy wzmocnionych patrolach wszystko jest pod kontrolą i ich życie nie jest zagrożone. Ja mieszkam w samym centrum, przy ogromnym hotelu i zapewniam, że czuję się bezpiecznie.

- Spodziewa się pani, że turyści się przestraszą i w następnym tygodniu przyjedzie ich mniej?
- Myślę, że turyści przyjadą. A jeśli będzie się zanosić na odwołania pobytów, spadną ceny, a wtedy inni klienci skuszą się na przyjazd tutaj. Zawsze znajdą się tacy, którzy się nie boją, którzy szukają na urlopie dreszczyku emocji. To jest trudne do zrozumienia, ale w sobotę rozmawiałam z turystami, którzy wręcz żałowali, że do zamachu doszło w Szarm el-Szejk, a nie w Hurghadzie, bo mogliby zrobić efektowne zdjęcia z urlopu.

- O ile spadły już ceny usług turystycznych?
- Na razie prawie w ogóle, bo też jest tu już tak tanio, że nie bardzo jest z czego obniżać ceny. Konkurencja biur podróży robi swoje.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska