Najczęściej wypadki dotyczą budowlańców i rolników

Jolanta Jasińska-Mrukot [email protected] 077 44 32 592
Niemal wszystkie ofiary wypadków to osoby bardzo młode. Połowa z nich nie przepracowała jeszcze roku. (fot. archiwum)
Niemal wszystkie ofiary wypadków to osoby bardzo młode. Połowa z nich nie przepracowała jeszcze roku. (fot. archiwum)
Podczas prac remontowo-budowlanych 24-letni pracownik spadł z dachu - z wysokości około 2,5 metra - i doznał poważnych urazów kręgosłupa.

Do wypadku doszło w czwartek (24 września) w Dobrzeniu Małym. Robotnik miał zdejmować z dachu płyty cementowo-azbestowe.

Zobacz: Dołącz do ogólnopolskiej kampani "Bezpieczeństwo pracy w budownictwie"

- Ze wstępnych ustaleń wynika, że pracownik na wysokości nie stosował żadnych zabezpieczeń - podkreśla Adam Drobisz, inspektor Państwowej Inspekcji Pracy w Opolu. - Ponadto roboty były prowadzone z naruszeniem podstawowych zasad BHP. Ekipa miała wprawdzie sprzęt zabezpieczający i maski, ale… w samochodzie.

Od brygadzisty nadzorującego pracę inspektor usłyszał, że poszkodowany sam, bez polecenia wszedł na dach.

Robota na niewielkiej powierzchni dachu miała być krótka, może na pół godziny. Pewnie 24-letni robotnik pomyślał, iż nie warto zakładać „szelek” i innych zabezpieczeń, bo to mogłoby trwać dłużej niż samo ściąganie azbestu.

Teraz nie wiadomo, ile potrwa rehabilitacja i czy w ogóle młody mężczyzna powróci do zdrowia.

Siedem osób nie żyje

Od początku roku na opolskich budowach doszło już do dwudziestu ciężkich wypadków, w tym siedmiu śmiertelnych. Przeszło tydzień temu, w piątek (18 września), w Żużeli zginął 22-letni robotnik.

Zobacz: Pracodawcy uczyli się, jak zapobiegać wypadkom w pracy

Stał na stropie budynku, gdy nagle runęła jedna ze ścian. Mężczyzna spadł na stertę cegieł, uderzając o nie głową. Zginął na miejscu. Nie miał kasku ochronnego. Być może gdyby miał, wyszedłby z wypadku żywy.

Kilka dni temu do PIP w Opolu zadzwonił mężczyzna, mówiąc, że przy jednej z opolskich ulic pracują na dachu dekarze - ani jeden nie jest zabezpieczony.

- Skaczą po tym dachu, chwila moment, któryś z tych młodych robotników runie w dół - informował inspektorów. Być może dzięki temu telefonowi uniknięto kolejnego tragicznego wypadku. Kiedy inspektorzy PIP pojawili się na miejscu, żaden z pracujących na dachu nie miał zabezpieczenia.

Zobacz: Bezpieczeństwo przy pracy na wysokościach jest ważne

- Uruchomiliśmy specjalną linię „telefon wypadkowy”, gdzie można m.in. informować naszych inspektorów o tym, że gdzieś lekceważy się życie i zdrowie pracownika - mówi Łukasz Śmierciak, rzecznik opolskiej PIP. - Dobrze, że wiele osób nie traktuje tego już jak „donosu”, a raczej odpowiedzialność społeczną i troskę o drugiego człowieka.

Niemal wszystkie ofiary wypadków to osoby bardzo młode

Połowa z nich nie przepracowała jeszcze roku. - Często tym młodym ludziom brak dobrego wzorca, np. ze strony brygadzisty, który dba o BHP - podkreśla Łukasz Śmierciak. A zabezpieczenia są postrzegane jako spowalniacze pracy. W takiej sytuacji młody pracownik nie chce się wychylać, powiela złe wzorce zachowania, narażając tym samym swoje życie i zdrowie.

Zgodnie z wymogami Unii Europejskiej nasz rząd zobowiązał się, że do 2015 ograniczy liczbę wypadków o 25 proc. Jednak, jak widać, w budownictwie to jak na razie orka na ugorze.

Zobacz: A jak to wygląda w rolnictwie?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska