Najemca kamienicy w Opolu terroryzuje mieszkańców?

Redakcja
twierdzi, że najemca chce się jej za wszelką cenę pozbyć z mieszkania. - Pobił mojego syna, później odłączył nam wodę i prąd. On stosuje bandyckie metody, dlatego boję się - mówi.
twierdzi, że najemca chce się jej za wszelką cenę pozbyć z mieszkania. - Pobił mojego syna, później odłączył nam wodę i prąd. On stosuje bandyckie metody, dlatego boję się - mówi. Sławomir Mielnik
Opolanka twierdzi, że właściciel kamienicy przy ul. Licealnej, w której mieszka, od lat uprzykrza życie mieszkańcom. - Od kiedy pobił mojego syna, obawiam się o nasze życie - mówi.

W nocy nie mogę spać, bo nie wiem, co mu strzeli do głowy. Czasami tłucze się do drzwi, kopie je albo wali w nie jakimiś ostrymi przedmiotami. Jaką mam pewność, że któregoś dnia nie podpali mieszkania? - żali się Mariola Kozów z Opola.

- Ostatnio zagroził mojemu nastoletniemu synowi, że jak jeszcze raz zobaczy go na klatce schodowej, to syn "zjedzie mordą po schodach". Zgłosiłam sprawę policji, bo myślałam, że się przestraszy i da nam spokój. Ale było jeszcze gorzej, aż w końcu pobił syna - relacjonuje kobieta i na dowód, że do pobicia faktycznie doszło, przedstawia zaświadczenie lekarskie.

Czara goryczy przelała się kilka dni temu, gdy przerażony Paweł zadzwonił do mamy, że właściciel wali w drzwi mieszkania i nie chce go wypuścić z domu. - Serce mi zamarło, bo bałam się, że zrobi mu krzywdę. Zadzwoniłam po policję i dopiero policjanci wyprowadzili syna z domu, tak że bezpiecznie mógł pójść do szkoły. Ale tak nie da się żyć - skarży się kobieta.

Pani Mariola twierdzi, że właściciel kamienicy chce się jej pozbyć, żeby połączyć swoje mieszkanie z tym, które zajmuje ona z synem i stworzyć jeden duży apartament. Ale inni lokatorzy też skarżą się na najemcę. - W nocy nie raz zrywam się na równe nogi, jak zaczyna się dobijać do mieszkania sąsiadki. On wyraźnie się na nią uwziął - mówi jedna z lokatorek, która w obawie przed zemstą nie chce podawać nazwiska.

Niedawno na drzwiach mieszkania pani Marioli pojawiła się odręcznie napisana kartka, że w ciągu 2 tygodni ma się wyprowadzić, bo inaczej pan H. wystąpi do sądu o eksmisję. - Napisał, że zajmuję lokal bezumownie, a przecież ja mam umowę najmu. Zresztą ten człowiek bierze ode mnie pieniądze za wynajem - skarży się kobieta. - Jak zastraszanie nie pomogło, to odciął nam wodę w mieszkaniu. Teraz musimy ją nosić w plastikowych bańkach od sąsiadów. Wczoraj odłączył prąd. Ten człowiek stosuje bandyckie metody, a ja już nie wiem, jak się ratować. Na razie nie stać mnie na inne mieszkanie - wzdycha kobieta.

Z informacji, jakie udało nam się uzyskać od policjantów, wynika, że w październiku po zgłoszeniu pani Kozów funkcjonariusze interweniowali dwa razy.

Dwa zawiadomienia wpłynęły też do prokuratury. - Pierwsze dotyczyło kierowania gróźb karalnych pod adresem syna lokatorki, ale z powodu braku świadków oraz tego, że druga strona zaprzeczyła, że taka sytuacja miała miejsce, prokuratura odmówiła wszczęcia postępowania - mówi Lidia Sieradzka, rzecznik opolskiej prokuratury. - Druga sprawa dotyczy spowodowania uszkodzenia ciała dziecka. W tym przypadku postępowanie sprawdzające nadal trwa - wyjaśnia.

Z Kazimierzem H. nie udało nam się skontaktować. W jego mieszkaniu nikt nie otworzył nam drzwi, a telefony w firmie, którą prowadzi, nie działają.

Kilka dni temu H. sam zgłosił się na policję. Twierdził, że Mariola Kozów złośliwie go niepokoi.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska