Najnowszą wystawę Siegberta Porady można oglądać w Galerii Sztuki Współczesnej w Opolu

- Żeby zrozumieć moją twórczość, trzeba sięgnąć do czasów wojny - mówił podczas wernisażu w Galerii Sztuki Współczesnej w Opolu Siegbert Porada. - Pod nieobecność ojca mama prowadziła sklep, siostry - znacznie ode mnie starsze - zajmowały się już własnymi sprawami, a ja, pozostawiony sam sobie, bawiłem się z pasją różnymi śrubkami i trybikami.

Kiedy dorósł, uparł się, by studiować na uczelni artystycznej. I choć w domu nie pochwalano tego wyboru, ukończył wrocławską Wyższą Szkołę Sztuk Plastycznych. Na pierwszej wystawie w Opolu zaprezentował rozległe, malowane pejzaże rodzinnego Gogolina, ale już na drugiej do głosu doszła wizja świata, budowana za pomocą elementów organicznych, pozostałości po przedmiotach, owych śrubek... Jak się wkrótce okazało, był to wybór na całe życie.

Obiekty potem prezentowane w Polsce, a po roku 1983, kiedy przeprowadził się do Dortmundu, w Niemczech i w Austrii czerpały z wyobraźni, w której przeszłość spleciona z wojną zbiegła się z przyszłością (w portretach z gotowych trójwymiarowych elementów odczytano między innymi twarze i sylwetki cyborgów).

Ich twórca, również autor niekończących się cyklów katedr i krajobrazów, podpowiada inne odniesienia: do świata konsumpcji, bezwzględnego, niczym tępa machina. Najnowszą wystawę Siegberta Porady do 27 maja można oglądać w Galerii Sztuki Współczesnej, a przy odrobinie szczęścia spotkać tam autora. Wraz z reliefowymi montażami gości on bowiem w Opolu.