Najtrudniejsze chwile MKS-u Kluczbork

Marcin Sagan
Marcin Sagan
Teraz za wyniki drużyny odpowiadać będzie Ryszard Okaj (z prawej), który do tej pory był drugim trenerem MKS-u.
Teraz za wyniki drużyny odpowiadać będzie Ryszard Okaj (z prawej), który do tej pory był drugim trenerem MKS-u.
Najlepszy klub piłkarski w regionie dostał w poprzednim tygodniu potężny cios - CBA zatrzymała jego trenera. Drużyna szybko jednak staje na nogi.

Dziesięć dni temu zatrzymany został przez funkcjonariuszy Centralnego Biura Antykorupcyjnego trener Grzegorz K. Dzień później Prokuratura Apelacyjna we Wrocławiu postawiła mu osiem zarzutów o charakterze korupcyjnym. Sprawa dotyczy sezonu 2002/03, kiedy Grzegorz K. był trenerem Śląska Wrocław i miał, zdaniem śledczych, wręczać łapówki za "ustawianie" wyników spotkań na korzyść jego drużyny.

- Ta wiadomość była dla nas ogromnym ciosem - przyznaje prezes MKS-u Andrzej Buła. - Pierwsze godziny po zatrzymaniu trenera to był najtrudniejszy czas w historii naszego klubu. Wiadomo, że sprawa nie dotyczy bezpośrednio MKS-u, ale w momencie zatrzymania trener był szkoleniowcem naszej drużyny. Rykoszetem więc i odbija się na naszym wizerunku.

Władze MKS-u zareagowały bardzo szybko. W momencie, kiedy Grzegorzowi K. zostały postawione zarzuty, podjęta została decyzja o rozwiązaniu z nim umowy.

- Ocena pracy dotychczasowego trenera w naszym klubie może być tylko bardzo dobra - przyznaje prezes Buła. - Był u nas półtora roku i cechował go wielki profesjonalizm. Od strony szkoleniowej poukładał wiele spraw w klubie. Często spędzał w nim całe dnie. Trzeba też pamiętać, ze pod jego wodzą zespół w poprzednim sezonie zajął znakomite szóste miejsce w I lidze, a w połowie obecnego jest na przyzwoitej dziesiątej pozycji. Z wielkim żalem, ale musieliśmy się rozstać. Nie mogliśmy jednak podjąć innej decyzji.

- Aresztowanie Grześka było szokiem dla wszystkich w drużynie - przyznał drugi trener Ryszard Okaj. - Na pierwszym treningu pod jego nieobecność wszyscy czuliśmy się jakbyśmy dostali obuchem w głowę. Tak było zresztą przez kolejne dwa czy trzy dni. To w końcu był najważniejszy człowiek w zespole.
Życie jednak nie znosi próżni. Działacze MKS-u szybko podjęli decyzję, że teraz za wyniki drużyny odpowiadać będzie trener Okaj, choć nie ma co ukrywać, że swoje usługi oferowało kilku bardziej doświadczonych trenerów.

- Opcja z zatrudnieniem Ryśka Okaja była najbardziej naturalna - wyjaśnia wiceprezes MKS-u WojciechSmolnik. - Nie ma drugiej osoby tak dobrze znającej zespół, a nie ma teraz czasu na eksperymenty.

Rzeczywiście, Okaj w przeszłości z powodzeniem prowadził MKS w III lidze. Kiedy Grzegorz K. jesienią 2009 roku przebywał na zwolnieniu, drugi trener prowadził samodzielnie zespół w dziewięciu meczach i robił to z dużym powodzeniem. Wielką tajemnicą nie jest też, że Okaj jest znacznie tańszy. MKS nie ma nadmiaru pieniędzy i to rozwiązanie też ma wiele korzyści.

- Rzeczywiście, pieniądze nie są dla mnie najważniejsze - przyznaje trener Okaj. - Zostałem przez zarząd klubu "namaszczony" na stanowisko pierwszego trenera i szybko doszliśmy do porozumienia. Przed nami dużo pracy, bo do rozpoczęcia rundy wiosennej został tylko miesiąc. W przygotowaniach nie będzie żadnych zmian, bo przecież wspólnie z Grześkiem układałem plan. Sprawy kadrowe też wcześniej wspólnie uzgadnialiśmy. Żadnej rewolucji więc nie będzie.

Dziś zespół wyjeżdża na tygodniowe zgrupowanie do Dzierżoniowa. Po powrocie trenować będzie już tylko na własnych obiektach.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska