- Wozimy tam przede wszystkim artykuły spożywcze, więc musimy robić to chłodniami – wyjaśnia właściciel firmy Klaudiusz Cebula.
Jak tłumaczy pan Klaudiusz chłodnia to nic innego jak naczepa kontenerowa z dołączonym agregatem chłodniczym.
Aczkolwiek to potoczna nazwa, bo nie tylko obniża on temperaturę, ale również może ją podwyższać – dodaje właściciel przedsiębiorstwa. – Wiele rzeczy musi być, bowiem przewożonych w wyższych temperaturach i na przykład warunkach zimowych, tak jak teraz, nasze chłodnie służą również za podgrzewacze.
Chodzi przede wszystkim o materiały chemiczne, płyny, farby oraz części samochodowe, na przykład uszczelki do szyb i drzwi. Tego typu rzeczy muszą być przewożone w temperaturze 15 – 16 stopni Celsjusza.
Chłodnie we flocie firmy Cebula Transport to naczepy z podwójnym załadunkiem tzw. double deck. To znaczy, że palety ustawiane są nie tylko na podłodze naczepy, ale nad załadowanym towarem zakładane są specjalne belki, które mają zamocowania w ścianach chłodni, i na nie stawia się drugą kondygnację towarów.
To m.in. sposób na to, by nie uszkodzić kartonów ulokowanych na dole, ale i na zwiększenie ładowności. Wówczas ładujemy nie 33 palety, jak przewiduje się na zwykłą naczepę, ale aż 66 – tłumaczy Klaudiusz Cebula.
Przewozy towarów do Wielkiej Brytanii są sporym wyzwaniem dla firm transportowych oraz kierowców, i to nie tylko ze względu na lewostronny ruch w Zjednoczonym Królestwie.
Chodzi tutaj głównie o imigrantów, którzy z francuskiego wybrzeża chcą się przedostać przez Kanał La Manche – mówi Klaudiusz Cebula. – Nie wiadomo skąd się pojawiają, skaczą na dachy z mostów i wiaduktów, wchodzą na osie, czy do specjalnych skrzyń przystosowanych do przewozu palet. Bardzo często się zdarza, że gdy samochód stoi jeszcze na pauzie w Holandii czy Belgii, czyli daleko od przystani promowych, odkręcają zamki i zawiasy w naczepach, wyciągają drzwi, wchodzą do środka i z powrotem je przykręcają. To są całe zorganizowane grupy do przemytu ludzi.
Takie przypadki mieli również kierowcy firmy Cebula Transport.
- Pół biedy, jeśli taki imigrant zadekowany w ciężarówce zostanie zatrzymany jeszcze we Francji. Jeśli natomiast przedostanie się do Wielkiej Brytanii, wówczas grożą nam wielkie kary finansowe. To kilka tysięcy funtów za każdego człowieka, ale co najgorsze, przewożony towar jest do utylizacji - dodaje Klaudiusz Cebula.
Teraz największym wyzwaniem przed polską branżą transportową, która na dobre zadomowiła się już w Wielkiej Brytanii jest Brexit, czyli wyjście tego państwa z Unii Europejskiej.
Na tę chwilę wszystkie dostawy na teren tego państwa traktowane są jako, wewnątrzwspólnotowe, czyli nie podlegają między innymi cleniu i całej wynikającej z tego procedurze – mówi Klaudiusz Cebula.
Jeśli jednak Anglia wyjdzie z Unii Europejskiej, będzie traktowana, jako tzw. kraj trzeci, tak jak np. Rosja, Białoruś czy Ukraina. W takich przypadkach potrzebne będą odprawy celne.
Ale jak to zostanie rozwiązane, tego na razie nie wiadomo. Uczestniczyłem w wielu spotkaniach w tej sprawie, również w ambasadzie angielskiej, jednak odpowiedzi wciąż nie ma – kończy Klaudiusz Cebula.
Partnerem cyklu "Ciężka jazda" jest Opolskie Zrzeszenie Przewoźników Drogowych
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?