U roczystej ceremonii powołania niepublicznego zakładu opieki zdrowotnej będzie kibicować minister zdrowia Ewa Kopacz. Nowy ZOZ utworzą wspólnie: powiat i namysłowskie gminy.
Szefowa resortu nie mogła przepuścić takiej okazji, bo inicjatywa doskonale wpisuje się w rządowy pomysł na reformę służby zdrowia, a Namysłów jest tu przykładem na skalę kraju. To pierwsze takie przedsięwzięcie, gdzie kilka samorządów wspólnie bierze się za prowadzenie szpitala.
Zobacz: Jak narodził się pomysł?
- Niestety, obawiamy się, że całe to przekształcenie odbędzie się naszym kosztem i ludzie są rozgoryczeni - mówi Bogdan Bzowski, szef szpitalnej organizacji Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych.
- Robi się wielką fetę z okazji powołania nowego zakładu, a my dalej nie wiemy, jak będzie wyglądała nasza przyszłość - podkreśla Bzowski. - Chodzi dosłownie o wszystko: godziny pracy, wysokość wynagrodzenia, zakres obowiązków, no i wreszcie o etaty. Nikt nie dał nam żadnej gwarancji pracy. Załoga obawia się, że zostanie postawiona pod murem: albo pracujecie za niższe wynagrodzenia, albo wcale.
Pielęgniarki przebąkują między sobą nawet o akcji protestacyjnej. To miałoby zmusić polityków z powiatu do spotkania się z załogą i przedstawienia planów dotyczących szpitala.
Zobacz: Ponad 8 mln zł na szpital w Opolu dała Unia
- Nie wiemy również jak będzie działać ten „sprywatyzowany” szpital. Czy znowu będzie tak, że lekarze dostaną krocie za pracę, a my jałmużnę za harówkę na oddziałach? - oburzają się szeregowe pielęgniarki. - Dziwne, że politycy zawsze wiedzą najlepiej, jak załatwić sprawę. O nas pamiętają przy wyborach, jak trzeba na nich głosować. A my również chcielibyśmy decydować o losach szpitala, w którym w końcu pracujemy!
Tymczasem członkowie Zarządu Powiatu przekonują, że są zdumieni argumentami personelu. Twierdzą, że przedstawiciele pielęgniarek i położnych (jedynej organizacji związkowej w szpitalu) od początku uczestniczą w procesie zmian w zarządzaniu szpitalem.
- Nie zamierzamy nikogo zwalniać. Szpital przejmie spółka samorządowa, w której załoga ma zagwarantowaną pracę i pensje na tym samym poziomie - podkreśla Sławomir Hinborch, wicestarosta namysłowski, koordynator zespołu ds. przekształceń własnościowych w lecznicy. - Zresztą zapisy dotyczące pracowników były wprowadzane na wniosek pana Bzowskiego. Nie rozumiem, jak teraz można twierdzić, że cokolwiek w lecznicy odbywa się za plecami załogi.
Przewodniczący Bzowski wyjaśnia: - Ludziom chodzi o to, by o zmianach nie dowiadywali się z mediów, ale bezpośrednio od władz powiatu. Szkoda, że dotychczas nikt nie znalazł czasu, by spotkać się z załogą i przekazać te wszystkie informacje.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?