Namysłów wystąpił z lokalnej grupy działania

Jarosław Staśkiewicz
Jarosław Staśkiewicz
- Płacimy niemałe składki, a z dotacjami jest bardzo słabo - twierdzi burmistrz Krzysztof Kuchczyński.
- Płacimy niemałe składki, a z dotacjami jest bardzo słabo - twierdzi burmistrz Krzysztof Kuchczyński. Jarosław Staśkiewicz
Namysłów wystąpił z grona, które dzieli unijną kasę, bo uważa, że dostaje za mało. - Sam jest sobie winien - mówi szef lokalnej grupy działania.

To pierwszy taki przypadek w historii stowarzyszeń działających jako lokalne grupy działania. Na Opolszczyźnie jest ich 12 i to one od kilku lat zajmują się rozdzielaniem milionów złotych unijnych pieniędzy na terenach wiejskich.

- Nie ukrywam, że musimy szukać oszczędności - tłumaczy burmistrz Namysłowa Krzysztof Kuchczyński. - A za członkostwo w tej lokalnej grupie działania płacimy niemałe składki. Mieliśmy otrzymywać też niemałe dotacje, ale z tym jest bardzo słabo. Dlatego wycofamy się ze stowarzyszenia. Te niemałe składki to 50 groszy od mieszkańca, czyli około 13 tysięcy złotych rocznie.

Decyzję burmistrza poparła większość radnych podczas ostatniej ubiegłorocznej sesji i klamka zapadła. - Najsmutniejsze jest to, że za propozycją burmistrza głosowali m.in. radni wiejscy, nawet sołtysi. Jakby nie rozumieli, że w ten sposób ich miejscowości tracą jedną z możliwości zdobywania pieniędzy - komentuje Jacek Płaczek, prezes lokalnej grupy działania Stobrawski Zielony Szlak i jednocześnie jeden z niewielu radnych, który był przeciw opuszczaniu stowarzyszenia.

Opinia

Opinia

Tomasz Karaczyn, zastępca dyrektora Departamentu Programów Rozwoju Obszarów Wiejskich w Urzędzie Marszałkowskim Woj. Opolskiego:
Do LGD należą wszystkie gminy w województwie poza największymi miastami: Opolem, Kędzierzynem-Koźlem, Nysą i Brzegiem oraz Dobrzeniem Wielkim, który nie przystąpił do żadnej z grup. I choć nie mamy jeszcze oficjalnej informacji, to słyszałem o decyzji władz Namysłowa i bardzo żałuję, że do tego doszło. Mamy sygnały z kraju o tym, że ktoś się wycofał albo rozwiązała się jakaś grupa, ale to raczej naturalne procesy. A na Opolszczyźnie ten program funkcjonuje dotąd bardzo dobrze. Czy Namysłów składał mało wniosków? My w urzędzie marszałkowskim oceniamy tylko te, które przeszły całą ścieżkę przez swoją grupę, więc na to pytanie mogą odpowiedzieć tylko władze stowarzyszenia. Ale mogę dodać, że tak jak każdy może wystąpić z grupy, tak można też do niej wstąpić - nikt nie zamyka drzwi przed Namysłowem.

Na argumenty burmistrza Płaczek odpowiada żartem: - Na dole tablic informujących o dotacjach na jakiś budynek czy plac zabaw są takie małe znaczki z logotypami unijnych funduszy czy naszego stowarzyszenia. A ja zawsze powtarzam, że jeszcze niżej jest całkiem malutki napis: "dla chętnych".
A z tym - jak przekonuje szef Stobrawskiego Zielonego Szlaku - w przypadku Namysłowa nie było dobrze.

- Złożyli tylko trzy wnioski: jeden był bardzo słaby i nie dostał pozytywnej opinii, drugi - na dni kultury - otrzymał 25 tysięcy złotych dotacji. A trzeci - na budowę ścieżek rowerowych, na kwotę pół miliona złotych - zaopiniowaliśmy pozytywnie, ale nie przeszedł weryfikacji w urzędzie marszałkowskim - wylicza Jacek Płaczek. - Inne gminy, np. Łubniany, Pokój czy Świerczów, są nieporównanie bardziej aktywne, składają po kilkadziesiąt wniosków i zdobywają setki tysięcy złotych.

Dlaczego z Namysłowem było inaczej? Kiedy pytamy o to burmistrza, skarży się, że urzędnicy wymyślali przeszkody, by nie dać pieniędzy na największy, wart pół miliona złotych projekt ścieżek.

- A rozliczanie dotacji trwa strasznie długo - na 25 tysięcy na Dni Namysłowa z 2010 roku wciąż czekamy! Wygląda na to, że te stowarzyszenia są po to, by dać pracę dwóm czy trzem osobom.
I - zdaniem niektórych samorządowców - tu tkwi sedno sprawy. - Zdecydowały animozje między panami Kuchczyńskim i Płaczkiem. Walczyli o fotel burmistrza, teraz spierają się w radzie miasta - komentują anonimowo.

Ale burmistrz stanowczo zaprzecza: - Ani mnie pan Płaczek grzeje, ani ziębi. Po prostu nie widziałem żadnego interesu dla gminy.

Wystąpienie Namysłowa z lokalnej grupy działania na razie nie pogarsza jego sytuacji: zarówno gmina, rolnicy, jak i przedsiębiorcy z tego terenu nadal mogą starać się o dotacje.

- Gorzej będzie od 2014 roku - tłumaczy Jacek Płaczek. - Wtedy otrzymamy 100 procent więcej pieniędzy do podzielenia, ale wcześniej musimy opracować strategię działania. Jeśli Namysłów wystąpił ze stowarzyszenia, nie będziemy mogli go w tej strategii uwzględnić, a potem nikt z terenu naszej gminy nie będzie mógł się starać o pieniądze. Czy gmina naprawdę traci, płacąc te 13 tysięcy złotych? W jednym projekcie można zdobyć tyle pieniędzy, że zwracają się składki na wiele lat!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska