Miriam Mosalma jest pół Polką, pół Syryjką, jej mąż Alleth Al Masri jest Syryjczykiem. W Polsce, w Trzebnicy, mieszkają od półtora roku wraz z dwójką dzieci. Z Syrii wyjechali pod koniec 2014 roku, uciekając przed wojną.
- Miałam łatwiej, mając polski paszport mogłam po prostu wyjechać do Jordanii, ale mąż, jak wszyscy uchodźcy, musiał tam pójść pieszo, a podróż trwała prawie miesiąc, potem kolejny miesiąc spędził w obozie - wspomina Miriam.
W sobotę, czyli dokładnie w szóstą rocznicę olbrzymich demonstracji w całej Syrii, od których zaczęło się powstanie i wojna domowa, rodzina z Trzebnicy przyjechała do Namysłowa, żeby osobiście opowiedzieć o strasznych doświadczeniach, które są na co dzień udziałem Syryjczyków.
- To jest prawdziwa katastrofa, a w mediach jest pokazywany tylko wycinek tego, co naprawdę się tam dzieje - podkreślał Alleth.
- Ja to nazywam III wojną światową, bo w konflikt zaangażowało się mnóstwo państw, które nie walczą o niczyją wolność, tylko traktują Syrię jak poligon - dodawała jego żona.
- Dlatego pomoc w każdej postaci jest potrzebna. Jest dużo miejsc, do których trudno trafić, szpitale są zniszczone, lekarze nie mają lekarstw i sprzętu do ratowania życia i zdrowia ludzi. Brakuje także żywności - podkreślała.
Koncert zainicjował i zorganizował wspólnie z Namysłowskim Ośrodkiem Kultury Przemysław Smolik, namysłowski lekarz, którego poruszyła tragedia Syryjczyków pokazywana w przekazach telewizyjnych czy internetowych.
- W całej Polsce było tylko takich koncertów, więc pomyślałem: dlaczego nie zorganizować czegoś takiego u nas? Chciałem w ten sposób przypomnieć o tym, co się dzieje w Syrii, bo łatwo o tym zapominamy - mówił inicjator koncertu
W sobotę wieczorem na scenie NOK-u wystąpili młodzi artyści m.in. z Opola, Namysłowa i Kluczborka, zabawiając publiczność przez trzy godziny. Występy były przeplatane przytaczanymi przez Przemysława Smolika historiami - czasem niezwykle zaskakującymi - o związkach Polski z Syrią, Turcją i światem islamu.
Były więc historie Józefa Bema (obrońcy Aleppo, który tam zmarł i został pochowany), Wojciecha Bobowskiego (XVII-wiecznego tłumacza i dyplomaty w imperium osmańskim, Sadyka Paszy (Michał Czajkowski, pisarz, działacz niepodległościowy) czy zmarłego w Konstantynopolu Adama Mickiewicza.
Była opowieść o wywodzącym się z bliskowschodnich wzorców kontuszu szlacheckim, husarii i Polakach-uchodźcach.
Natomiast w holu można było uraczyć się bliskowschodnimi specjałami: ciastami, herbatą po turecku, czy kawą po arabsku. Tę ostatnią przygotowała Jadwiga Kawecka z NOK-u.
- Do zimnej wody wsypujemy mieloną kawę, do tego dodajemy cynamon w laskach, anyż w gwiazdkach, kardamon i goździki. Trzy razy doprowadzamy wodę do wrzenia, a potem przecedzamy i napój jest gotowy - opisywała pani Jadwiga.
Całej namysłowskiej imprezie towarzyszyła zbiórka pieniędzy na rzecz Polskiej Akcji Humanitarnej pomagającej ofiarom wojny w Syrii. Do puszek datki zbierali zarówno seniorzy jak i młodzież.
Swoją pomoc zadeklarował również ze sceny wrocławianin Maciej Zegan, były zawodowy mistrz świata w boksie, który zamierza wystawić na sprzedaż swoje sportowe trofea i przeznaczyć dochód na rzecz Syryjczyków.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?