Firma domaga się od radnego zadośćuczynienia finansowego za naruszenie jej dobrego imienia. Krzysztof Szyndlarewicz twierdzi, że nikogo nie uraził, a jedynie chciał wyjaśnić sprawy związane ze świadczeniem usług przez przedsiębiorstwo.
- Zadawanie pytań firmie, która bierze udział w publicznym przetargu nie jest chyba przestępstwem ani formą, w której można urazić jej dobre imię - uważa radny.
Więcej o tej sprawie czytaj w jutrzejszym tygodniku brzesko-namysłowskim, bezpłatnym dodatku do "Nowej Trybuny Opolskiej".
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?